Dr TomaszTokarz: Dlaczego dzieci, nauczyciele i rodzice mają szkołę w du*e?

Grażyna Hanaf i Tomasz Tokarz
fot. istotne.pl Czy współczesna szkoła to budynek odizolowany od prawdziwego życia, a nauczyciele zajmują się uczeniem ludzi, którzy nie chcą być przez nich uczeni? O system edukacji w Polsce i o to, jaką szkołę pokazało nam zdalne nauczanie, zapytamy Tomasza Tokarza nauczyciela i wykładowcę akademickiego. Poniedziałek, 25 maja, godzina 18:00.
istotne.pl 86 edukacja, na żywo, szkoła

Reklama

Dr TomaszTokarz jest trenerem kompetencji społecznych, trenerem kompetencji cyfrowych, nauczycielem, mediatorem, coachem i wykładowcą akademickim. Nasz gość prowadzi lekcje, zajęcia lub warsztaty w kilku szkołach alternatywnych (m.in. Alpha High School we Wrocławiu), wydał też książkę (30 esejów) o polskiej szkole "Szkoła ma być dla ucznia.". Książka jest apelem o inną kulturę edukacyjną, opartą na uznaniu podmiotowości ucznia.

Tomasz Tokarz:

Szkoła pozostała w kształcie, który dziś jest nieadekwatny do potrzeb.

Zamyka się w niej ludzi pod przymusem, żeby ich zmieniać i nadawać jednolity kształt.

Niestety, trochę z nauczycieli zrobiło się funkcjonariuszy, którzy mają pilnować czy uczniowie będą wykonywać polecenia.

Liceum głównie przygotowuje do egzaminu, który jest zupełnie oderwany od tego co ludzie robią w życiu codziennym.

Człowiek w firmie musi się oduczyć od tego wszystkiego, czego się uczył przez 4 lata w liceum.

Matura powinna być sprawdzianem, w którym ludzie rozwiązują realne problemy.

Matura jest oderwana od tego, co się ceni w życiu zawodowym.

Nauczyciele są bardzo potrzebni, ale nie w takiej roli, w jakiej zostali wrzuceni w 19 wieku i ona trwa, mimo tego, że wszystko wokół się zmienia. Nauczyciel powinien być człowiekiem w rozwoju.

Mam wrażenie że uczniowie są uczeni przez nauczycieli, z którymi nie mają więzi, relacji, zaufania, autentycznego, a nie wymuszonego szacunku.

Edukacja polegająca na zmuszaniu jest abstrakcyjna.

Uczniowie powinni sobie wybrać trzy przedmioty prowadzące, które są dla nich ważne i ich się uczyć.

Jeśli ktoś nie lubi historii, to przymus nie spowoduje, że będzie ekspertem od średniowiecza czy odrodzenia.

Nie wszyscy muszą być ekspertami od wszystkiego.

Wszyscy dorośli mamy przekonanie, że te 12 lat musi być poświęcone na skrupulatne uczenie się, duży wysiłek i dopiero wtedy człowiek osiągnie pożądany kształt. A potem okazuje się, że uczeń kończy edukacje i nie zna podstawowych faktów.

Dajcie dzieciom eksperymentować w klasach 4-8. Niech poszukają własnych ścieżek.

Wykorzystuję z uczniami smartfony; wzmacniamy wzajemne relacje, rozwiązujemy zagadki GPS, robimy wywiady, montujemy filmy, analizujemy dane statystyczne.

Edukacja zdalna perspektywicznie jest fantastycznym rozwiązaniem, w rzeczywistości, w większości przypadków, jest to rozwiązywanie zadań domowych.

Minister powiedział: trzeba robić, więc robimy, w obawie, że ktoś nas rozliczy.

Nauczyciele mają przekonanie, że mają jakąś misję do wykonania.

Część z nas próbuje nadać wartość swojemu życiu przez poświęcanie i cierpienie.

Szkoła powinna odkrywać potencjał młodego człowieka, a nie starać się go zmienić.

Szkoła powinna być towarzyszem w rozwoju ucznia.

O pomysłach Tomasza Tokarza na nauczanie można poczytać na blogu Innowacyjna edukacja. Poniżej fragment wpisu:

"Wczoraj w naszej szkole uczeń czwartej klasy (podstawówka) na pytanie nauczycielki, gdzie ma lekcje, odpowiedział, że w dupie..."

Przeczytałem taką wypowiedź...

I wiecie co?

Zdecydowana większość uczniów ma w dupie lekcje.

Czemu się w ogóle nie dziwię.

Człowiek w pełni władz umysłowych, świadomy, z poczuciem własnej wartości, niezmanipulowany i niezastraszony ma lekcje w obecnym kształcie w dupie.

Reklama