Czytelnik zbulwersowany ograniczeniem sprzątania. „Grozi nam epidemia brudu”. Jest komentarz

Miotła
fot. Daniel von Appen on Unsplash O sprawie powiadomił nas Czytelnik. Mamy obszerny komentarz prezes Usługowej Spółdzielni Inwalidów „Senior” w tej sprawie.
istotne.pl 183 koronawirus

Reklama

Czytelnik napisał do nas via MMS:

Grozi nam epidemia brudu, firma Senior zaprzestała sprzątać. Czy w czasie zagrożenia KORONAWIRUSA nie należy bardziej dbać o higienę? Firma Senior jest kompletnie niepoważna i powinna ponieść konsekwencje.

Na klatkach pojawił się taki komunikat:

W trosce o bezpieczeństwo pracowników gospodarczych i lokatorów, z związku z zagrożeniem epidemicznym (pandemią koronawirusa),
w calu ograniczenia kontaktów międzyludzkich, informujemy, że usługi sprzątania będą świadczone w ograniczonym zakresie (w zmniejszonej częstotliwości i bez mycia – brak możliwości poboru wody) do odwołania.

W razie pogorszenia sytuacji epidemiologicznej (wzrostu liczby zachorowań, która jest przewidywana, świadczenie usług sprzątania zostanie wstrzymane.

Zarząd Spółdzielni SENIOR

Poniżej pełna i autoryzowana wypowiedź Ewy Ziółkowskiej, prezes spółdzielni Senior:

Proponowałabym Panu, który to napisał, żeby się dokładnie zapoznał z treścią ogłoszenia, przeczytał je ze zrozumieniem. Tam jest wyraźnie napisane, że na obecną chwilę ograniczyliśmy zakres sprzątania, a nie – że zaprzestaliśmy.

Dziewczyny zamiatały wszystkie klatki w poniedziałek, będą sprzątać jutro i w piątek. Ciekawe, czy czytelnik sam, w takiej sytuacji, poszedłby sprzątać klatki? Czy sam by się odważył? Gdy któraś z dziewczyn zostanie zarażona, to ja za mnie odpowiadam, a nie ten Pan. Również nasze pracownice mogą być źródłem zakażenia i roznosić je po klatkach. Tak właśnie rozprzestrzenia się wirus. I to nie jest kwestia paniki, tylko zastosowania się do zaleceń Ministra Zdrowia (co proponuję całej społeczności). Pracę ograniczają wszystkie urzędy i instytucję, do których przychodzi wielu interesantów. Nasze pracownice mają do posprzątania prawie 400 klatek. Nie wyobrażam sobie, aby w sytuacji zagrożenia epidemicznego miały się kontaktować z setkami lokatorów (w jednej klatce jest ich kilku, kilkunastu).

Nie jesteśmy firmą, która dezynfekuje. To jest firma sprzątająca i w umowie zawarte jest utrzymanie bieżącej czystości, a nie dezynfekcja. Do przeprowadzenia dezynfekcji konieczne jest posiadanie odpowiednich środków, odzieży ochronnej, a przede wszystkim wyspecjalizowanych pracowników. Pomijając już fakt poniesienia dodatkowych kosztów, jakie musielibyśmy ponieść, oraz braku możliwości zakupu odpowiedniego sprzętu oraz środków dezynfekujących, które w tej chwili, po pierwsze: są niedostępne, po drugie: są horrendalnie drogie. Lokatorzy życzą sobie, abyśmy to zrobili w ramach zawartej umowy, ale jej zapis nie przewiduje sytuacji kryzysowych. Nikt nie był na to przygotowany.

Tu i tak nie chodzi o pieniądze, bo i tak wszyscy poniesiemy straty. Lokator widzi tylko przez pryzmat swoich roszczeń, nie patrząc na dobro ogółu, dobro nas wszystkich. Przewiduję, że co najwyżej przez dwa miesiące będziemy w stanie ludziom wypłacać wynagrodzenia. Już za marzec wartości faktur będą proporcjonalnie pomniejszane, gdyż usługi sprzątania będą, jak napisaliśmy w komunikacie, świadczone w ograniczonym zakresie (z uwagi na brak możliwości poboru wody – już w ubiegłym tygodniu, sami lokatorzy zapowiedzieli, że z uwagi na zagrożenie, nie będą wody udostępniać). Potem (w przypadku wprowadzenia stanu wyjątkowego) tych faktur może nie być już wcale, bo wszyscy wtedy będą musieli zostać w domach, wspomniany lokator również.

Reklama