– Jest już decyzja Sejmu, ale nie ma jeszcze podpisu prezydenta i nie ma Senatu – mówił włodarz Bolesławca Piotr Roman. – Co to oznacza dla komisarza wyborczego? Że on musi organizować wybory wg starej ustawy. Czyli organizować komisje wyborcze, do której zgłosiło się nam trzydzieści kilka osób, czyli ok. 15 proc. niezbędnej ilości osób.
– Ludzie tak naprawdę nie wiedzą, czy lokale będą czynne, czy nie. Jak będą liczone głosy? Całość zawisła w próżni – kontynuował P. Roman. – Dochodzi do kompletnych absurdów. Wczoraj czy przedwczoraj z Poczty Polskiej z Bolesławca zadzwoniono do jednej z pań dyrektorek szkoły, pytając, czy ona da lokal wyboczy. Chodzi o szkołę przy ulicy Ceramicznej. Od kiedy Poczta Polska zajmuje się organizacją lokali wyborczych?
Aktualizacja
Informujemy, że telefon ws. wyborów nie był z Poczty w Bolesławcu, ale z Poczty w Jeleniej Górze.