Zmagania prowadzono w dwóch kategoriach – dwójek i jedynek. Jak łatwo się domyśleć, chodziło o liczbę koni ciągnących pług. "Każdy z zawodników miał do zaorania 4 ary pola" tłumaczy Dariusz Michalski, pomysłodawca i główny organizator turnieju. Jury nie zwracało uwagi na czas poświęcony orce, ale na dokładność jej wykonania. Prawie wszyscy uczestnicy turnieju bardzo dobrze wywiązali się ze swojego zadania. Dlatego jury miało trudności z wytypowaniem zwycięzców.
Po długich obradach sędziowie uzgodnili, że Złoty Lemiesz w kategorii dwójek należy się Andrzejowi Lipowemu z Bukowca, koło Gorzowa Wielkopolskiego. On także otrzymał w nagrodę kilkumiesięcznego źrebaka. Pierwsze miejsce w jedynkach przyznano Janowi Kawałko z Gościszowa. Zmagania oraczy zakończył pokaz orki trojką koni. Utrzymanie w ryzach trzech zwierząt nie jest proste. Tą umiejętnością pochwalił się Stanisław Hora ze Szprotawy.
Oprócz zmagań oraczy dla publiczności przygotowano wiele innych atrakcji. Można było obejrzeć zabytkowe bryczki i powozy, pokaz skoków przez przeszkody. Na scenie prezentowały się zespoły muzyczne i kabarety, a całość sobotnich imprez zakończyła zabawa ludowa. W niedzielę odbyły się pokazy grup jeździeckich oraz gonitwy koni rasy Linker, na oklep i o puchar wójta. Publiczność mogła także zobaczyć zmagania w umiejętnościach powożenia oraz konkurencje zręcznościowe w siodle.
Ogólnopolski Turniej Orki Konnej w Ocicach to pomysł Dariusza Michalskiego. Za jego namową mieszkańcy wsi przyłączyli się do organizacji imprezy. Mieszkańcy sami odnawiali i sprzątali wieś. Wycinano krzaki, które od lat porastały pobocza drogi, sadzono kwiaty, zamiatano chodniki i ulice. Jedynie w organizacji części artystycznej mieszkańcom pomagał Gminny Ośrodek Kultury i Sportu. "Teraz trzeba zrobić wszystko, żeby w przyszłym roku w Ocicach odbyły się III Międzynarodowe Mistrzostwa Polski w Orce Konnej" mówi Dariusz Michalski. "To świetna impreza" przyznaje Krzysztof Wójcik, kierownik Dolnośląskiego Związku Hodowców Koni. "Przed organizatorami muszę zdjąć czapkę. Widać, że włożyli wiele pracy i serca w przygotowania. Warto ją kontynuować, tym bardziej, że nie ma podobnych imprez w Polsce" dodaje Krzysztof Wójcik.