Policja już kilka dni temu informowała różne urzędy i instytucje, a także szkoły o tym, że w tym tygodniu może wystąpić seria fałszywych alarmów, których celem jest sparaliżowanie przebiegu egzaminu maturalnego.
Funkcjonariusze apelowali do dyrekcji placówek o zachowanie rezerwy i spokoju w takiej sytuacji. Niemniej każdy sygnał o alarmie został szczegółowo i skrupulatnie sprawdzony, a w szkołach przeprowadzone zostały kontrole pirotechniczne.
Mundurowi z Centralnego Biura Śledczego Policji uznali przesłane informacje o alarmach za mało wiarygodne, niewymagające ewakuacji – wszystkie alarmy okazały się fałszywe. (Co warto jednak podkreślić, ostateczne decyzje dotyczące ewakuacji podejmuje zawsze administrator obiektu).
Co robią śledczy?
Specjalna grupa policjantów ustala sprawców fałszywych alarmów. Policja pozostaje w stałym kontakcie z centralną komisją egzaminacyjną, a komendant główny policji na bieżąco informuje ministra spraw wewnętrznych i administracji o podejmowanych działaniach.
Idiotom, którzy są sprawcami całego zamieszania, grozić może kara nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności. Mogą oni także zostać pociągnięci do odpowiedzialności finansowej.