Wybory samorządowe odbyły się 21 października. W myśl prawa kandydujące w nich osoby mają miesiąc na usunięcie plakatów wyborczych. Wygląda jednak na to, że część startujących w ubiegłorocznych wyborach (i tych wybranych, i tych niedoszłych) nie dba o to, żeby po sobie posprzątać.
Co trzeba podkreślić, rzecz dotyczy różnych komitetów wyborczych. Jak udało nam się ustalić, strażnicy miejscy po upływie 30 dni kontrolowali miejsca, w których wisiały plakaty wyborcze, i wszczęli kilka postępowań wyjaśniających.
Jak się okazało, ostatnie powyborcze materiały reklamowe zniknęły z Miasta Ceramiki dopiero... na początku tego tygodnia (mowa m.in. o plakatach Macieja Małkowskiego, szefa Impulsu Miasta, oraz Urszuli Magryś, która startowała do Sejmiku Województwa Dolnośląskiego z ramienia koalicji PO-Nowoczesna).
Co więcej, wydaje się, że zniknęły one głównie dlatego, że zainterweniowali strażnicy miejscy.
Nikt nie dostał mandatu, w każdym przypadku rzecz zakończyła się jedynie pouczeniem. Gdyby jednak nadal zwlekano z usunięciem materiałów wyborczych, mundurowi mogliby nałożyć na sprawców wykroczeń mandaty w wysokości nawet 500 zł.
(Pierwsze ze zdjęć, które znalazły się w naszej galerii, zrobiliśmy właśnie miesiąc po wyborach, pod koniec listopada. Drugie wykonaliśmy 7 stycznia, przed godziną 15:00).
Co Wy na to?