Policja zatrzymała 30-letniego mieszkańca z powiatu bolesławieckiego, podejrzanego o kradzież z włamaniem do bolesławieckiego szpitala.
Przypomnijmy. 18 grudnia informowaliśmy, że o bezczelnej i skrajnie idiotycznej kradzieży doszło w nocy z 15 na 16 grudnia na terenie bolesławieckiego szpitala powiatowego. Nieznany wówczas sprawca, wyważywszy drzwi, włamał się do pomieszczenia z agregatami prądotwórczymi. Rozbebeszył urządzenia i zabrał te ich elementy, które łatwo będzie sprzedać w punktach skupu metali kolorowych.
To, że doszło do przestępstwa, odkrył portier w czasie niedzielnego obchodu. Powiadomiono policję.
Najbardziej przerażający jest fakt, że wspomniane agregaty zasilały m.in. blok operacyjny, intensywną terapię i porodówkę. Strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby ktoś w tym czasie był operowany i byłaby przerwa w dostawie prądu.
Przedstawiciele bolesławieckiego ZOZ-u potwierdzają: kradzież, której dokonał arogancki i nieodpowiedzialny włamywacz, stanowiła realne zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentów placówki.
Teraz szpital będzie musiał kupić agregat, co ma kosztować około 40 tys. zł. Na razie – dzięki samorządowcom z Powiatu Bolesławieckiego i Urzędu Miasta Bolesławiec – o bezpieczeństwo pacjentów ZOZ-u dba agregat pożyczony od Miejskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej w Bolesławcu.
Dyrektor szpitala Adam Zdaniuk dziękuje prezesowi MZGK Władysławowi Bakalarzowi.
Co więcej, podejrzanym o szpitalną kradzież jest ta sama osoba, która niedawno uszkodziła 5 transformatorów. (Do przestępstw doszło w sierpniu i wrześniu br.).
W samochodzie należącym do podejrzanego policjanci znaleźli zestaw narzędzi, które były wykorzystywane podczas przestępstw.
Mężczyzna uszkadzał transformatory poprzez nawiercenie części, gdzie znajdował się olej chłodzący, i spuszczał całą zawartość zbiornika. Z każdego transformatora uzyskiwał w ten sposób ok. 100 litrów oleju, który później wlewał… do baku swojego samochodu.
Złodziej spowodował straty na ponad 50 tys. złotych.