Pamiętacie morderstwo w Bolesławcu? Dziś miała zeznawać ofiara, matka sprawcy

Agnieszka K. przed sądem
fot. istotne.pl Mama Dominika Agnieszka przybyła na rozprawę syna. Dominik oskarżony jest o zadanie jej dwóch ran nożem i o zabicie jej konkubenta. Agnieszka za wszystko obwinia... siebie.
istotne.pl 86 zabójstwo, ul. spokojna, dominik k.

Reklama

Mama Dominika skorzystała ze swojego prawa i uchyliła się od składania zeznań, które mogłyby obciążyć syna. 

– Naprawdę żałuję tego, co się stało, bo to wszystko moja wina, zniszczyłam mu życie – powiedziała Agnieszka przed wyjściem z sali, silnie wzburzona i przejęta.

Przypomnijmy. Do tragedii doszło w październiku ub.r. w mieszkaniu przy ulicy Spokojnej w Bolesławcu. Dominik zabił 36-letniego konkubenta własnej matki, a tę ostatnią dźgnął nożem w brzuch. Sytuacja w domu chłopaka od dawna była zła. Matka i jej konkubent Rafał P. nadużywali alkoholu. Dominik pracował i uczył się, ale jego pieniądze rodzina roztrwaniała. Feralnego dnia dowiedział się, że część jego rzeczy matka sprzedała w lombardzie. To przelało czarę goryczy. Chłopak zaatakował kobietę i jej partnera.

Matka Agnieszka wyszła z alkoholowego domu. Pił ojciec, matka popijała. Rodzina mówi, że Agnieszka była dobrą, pracowitą dziewczyną i na początku bardzo się starała. Do pracy chodziła regularnie, ale alkohol był zawsze. Skonfliktowała się z pracownikami, do pracy przychodziła pijana. Kiedy zaniedbała pracę i ją zwolniono, dorabiała sezonowo.

Ojciec Dominika to była krótka znajomość. Mężczyzna syna się wyparł. Agnieszka urodziła innemu mężczyźnie drugiego syna, Dawida. To właśnie jego, młodszego synka jej odebrano i zajmowała się nim babcia, matka ojca. Dominik został przy mamie. Cichy, spokojny, skryty. O swoje zawalczyć nie umiał. Przez mieszkanie przewijali się coraz to nowi mężczyźni, ale nie wspierali matki i syna. Wykorzystywali, płacili i wychodzili. Potem było picie. Mężczyźni, którzy o nic i nikogo nie dbali, bez nadziei, bez szans i bez wsparcia.

W sądzie Agnieszka wykorzystała jedyną szansę, by stanąć po stronie dziecka.

Reklama