Smutny koniec poszukiwań właściciela psiaka

Mały pies na ręku
fot. czytelniczka Czytelniczka napisała do nas z prośbą, by opublikować zdjęcie pieska, którego znalazła w Rynku. Właściciel szybko do niej się odezwał, ale po zgubę się nie zjawił. Mimo deklaracji, że dzieci za „Pimpkiem” płaczą i bardzo im na piesku zależy, on sam jakby zapadł się pod ziemię.
istotne.pl 86 zwierzęta, sm bolesławiec, porzucenie

Reklama

Czytelniczka przekonana, że bardzo kogoś uszczęśliwi, bo znalazła małego pieska, napisała do nas wczoraj ok. 20:30:

Bardzo proszę o udostępnienie, może ktoś [pieska] szuka. Czyja [to] zguba? Znaleziona dzisiaj w Bolesławcu, w okolicach rynku. Zainteresowanych proszę o kontakt na priv.

Po publikacji zdjęcia pieska po godzinie 22:00 do czytelniczki odezwał się mężczyzna, który podał się za właściciela psiaka. Napisał, że to jego pies, że są na to świadkowie, że wabi się Pimpek i ma charakterystyczny pępek. Wysłał też zdjęcie psa na dowód. Twierdził, że pies mu uciekł. Jego dzieci, jak twierdził, były z pieskiem związane. Uprzedził jeszcze czytelniczkę, że pies gryzie w nocy kable. Po swojego Pimpka miał się zgłosić w środę rano, między 8:00 a 8:30. Potem kontakt się urwał. Czytelniczka dziś znowu napisała do nas.

[Właściciel] ujawnił się, ale malca nie ma ochoty odebrać. Czekałam na niego od 8:20 do 9:15, spóźniłam się do pracy, dziecko nie poszło do szkoły, bo musiał się ktoś zająć malcem. Nasza suczka jest zazdrosna i kąsa małego, dając mu do zrozumienia, że ona rządzi w domu. A ja boję się, by nie zrobiła mu krzywdy. Jestem oburzona takim brakiem szacunku dla drugiej osoby i brakiem odpowiedzialności! Maluch jest przeuroczy.

Rozmowa czytelniczki z właścicielem psaRozmowa czytelniczki z właścicielem psafot. czytelniczka

Czytelniczka nie wiedziała, co zrobić w takiej sytuacji.

Zapytaliśmy o radę  Annę Ryżewską, miłośniczkę zwierząt wspierającą Stowarzyszenie Miłośników Zwierząt. Anna Ryżewska wyjaśniła nam, że piesek ma właściciela, a ten ma konkretne obowiązku wobec psiaka. Właściciela należy ustalić przez Straż Miejską. Jeśli właściciel będzie się uchylał od opieki nad swoim psem, czekają go konsekwencje prawne wynikające z ustawy o ochronie zwierząt.

Czytelniczka jest rozczarowana postawą osoby, która nie odbiera od niej przemiłego yorka mieszanego ze sznaucerem. Kobieta nie uważa, że pieskowi z takim właścicielem będzie dobrze. Jednak prawo jest prawem i formalnie pies nie należy do niej.

Co myślicie o tej sprawie? Czy pies naprawdę uciekł właścicielowi?

Reklama