Czytelnik napisał do nas via Facebook:
[...] przeprowadziłem się niedawno do wynajmowanego mieszkania w Bolesławcu przy ulicy Bielskiej i już po kilku dniach zaczęły wyłazić karaluchy.
I dodał:
Na początku myśleliśmy, że to może z piwnicy się przyniosły w pudłach, lecz później okazało się że cały [...] blok jest pokryty tymi pasożytami. Oczywiście były zgłoszenia do administracji. Klatka była pryskana, ale nic to nie dało na dłuższy okres. [...]
Tu nie da się normalnie żyć z takimi pasożytami; chodzą wszędzie, gdzie się da, gdy przychodzi mrok. Teraz zaczynają w dzień już chodzić. Jedna wielka masakra.
Beata Ślęzak, prezeska Spółdzielni Mieszkaniowej Bolesławianka:
Niedawno robiliśmy przegląd piwnic w tym budynku, ale w innych celach, i nie zauważyliśmy karaluchów. Ale skoro one u tego lokatora są, to po niedzieli zrobimy dokładny przegląd części wspólnych budynku.
Jeśli zauważymy jakieś insekty, przeprowadzimy dezynsekcję. Na klatce wywiesimy też ogłoszenie, żeby zgłaszali się do nas lokatorzy, którzy w swoich mieszkaniach zauważyli ślady jakiegoś robactwa.
B. Ślęzak dodaje:
Tyle że Spółdzielnia – w myśl regulaminu i Ustawy – jest zobowiązana do ponoszenia kosztów za utrzymanie części wspólnych. Mieszkanie jest poza tym zakresem.
Gdyby okazało się, że problem dotyczy tylko jednego mieszkania, a mieliśmy tylko jedno takie zgłoszenie, ten pan będzie musiał załatwić sprawę na własny koszt.