Napisała do nas zrozpaczona czytelniczka.
„Zamiast dzieciom kupić coś, to ja muszę płacić po 1000 złotych co półtora miesiąca za prąd. Sąsiadka ma jeszcze wyższy rachunek, bo 1600 zł, co dwa miesiące. Przyjechał pan MZGM w piątek (24 listopada – przyp. red.) i powiedział, że licznik za szybko chodzi. Podpisywałam im kartkę, że byli u mnie. A potem był pan z Tauronu wymienić mi licznik i kazał napisać podanie do Tauronu o wglądy do skrzynki głównej. Powiedział, że jak ciągną prąd, to ktoś ciągnie na Tauron nie na mój koszt. Nie można nawet zobaczyć głównej skrzynki, a jest możliwość, co powiedział elektryk z MZGM, że można się podłączyć do głównej skrzynki.”
Kazimierz Łomotowski z MZGM wyjaśnił, że każdy z mieszkańców osiedla ma własną i niezależną od MZGM umowę z Tauronem. Dodał, że czasami mieszkańcy osiedla grzeją się starymi typami elektrycznych urządzeń i one mogą zużywać bardzo dużo prądu. Zdesperowane kobiety chcą iść po pomoc do prezydenta Piotra Romana.