Zadzwonił do nas Czytelnik, który powiadomił redakcję, że mieszkańcy Kraśnika Dolnego od 10 lat mają problem ze szpalerem topól między Kraśnikiem a Nową Wsią. I że od lat jest to problem „nie do przełknięcia” dla powiatowych urzędników.
W niedzielę nad powiatem bolesławieckim przeszedł armagedon i jedno ze wspomnianych drzew runęło na drogę. Kobieta, która wtedy tamtędy przejeżdżała samochodem, ledwo zdążyła się zatrzymać.
– Gałęzie lecą na samochody, na posesje – wyliczał nasz informator. Uszkadzają dachy i płoty. Mniej więcej rok temu topola spadła na linię energetyczną i nie było prądu przez dwa dni.
– Mamy dość pisania pism – stwierdził Czytelnik. – Brakuje tylko, żeby drzewo kogoś zabiło.
Oraz podkreślił, że rzeczone topole zostały już wiele miesięcy temu oznaczone jako przeznaczone do wycinki, tyle że do tej pory – mimo obietnic powiatowych urzędników – tego nie zrobiono.
Jak udało nam się ustalić, drzewa w przeciągu miesiąca mają zostać wycięte. (Wszystkie pozwolenia już są).