Gorzki lek najlepiej leczy, ale żeby ta demokracja była taka niesmaczna i niejadalna, to zupełnie nas zaskoczyło. Romantyczność Polaków czuje się najlepiej, kiedy walczy, cierpi, zdobywa szczyty nie do zdobycia i rozpacza, że są takie trudne. Potem jak trzeba włożyć rękawice do pracy i odzież roboczą i posprzątać po bitwie, to już na romantyczność liczyć się nie da. Znika jak duch w Dziadach po skończonych Zaduszkach.
I ten, kto jest nauczony pracy i chce ją wykonać, to wyglądając za to metaforyczne okno na demokratyczną Polskę, zastanawia się tylko, od czego zacząć sprzątanie. A ten, kto sprzątania i pracy nie lubi, zasłania okno grubą zasłoną i w domowym zaciszu tworzy swoje światy, w których wciąż romantycznie walczy, a z kim? To zależy, bo są tacy, co dostarczą mu wrogów do koloru, do wyboru.
Jestem z tych, co biorą mopa w dłoń i sprzątają i jednocześnie z tych, co wyklinają na tych, klnąc jak szewc, co nabałaganili, naniszczyli i sobie poszli.
Nie liczyłam na cuda i na to, że w każdym mieście zapłonie na stałe tęcza, a jednorożce demokracji będą biegać po miejskich parkach. Wybory dla mnie, użyję znanego porównania, są jak jazda metrem. Nie ma takiej linii, która dowiezie mnie pod same drzwi mojego domu. Zawsze trzeba trochę przejść lub nawet się przesiąść.
Zauważam, że moja linia: Koalicja 15 października, która wciąż mnie dowozi blisko domu, ciągle zmienia trasy, bo kolejne awarie wywoływane przez osiem lat psucia demokracji przez PiS i Solidarną Polskę, nie pozwalają na płynną jazdę.
Co pozwala mi na satysfakcjonujące korzystanie z linii w tym kierunku: odblokowanie funduszy z KPO, przywrócenie in vitro, odzyskanie mediów publicznych, Adam Bodnar jako Minister Sprawiedliwości, zakończenie wycieku milionów z funduszu dla ofiar przestępstw, początek końca religii w szkołach, zniesienie HiTu oraz przede wszystkim to, że Koalicja 15 października trwa i to mimo drastycznych różnic. To wiele mówi o sile tego niestabilnego koalicyjnego tworu oraz o nas.
Jest wiele rzeczy, o które będę wciąż zabiegać, których mi Koalicja 15 października nie dowiozła, za każdym razem wybierając demokrację i Unię Europejską, w której ramach czuję się wolną obywatelką Polski: mojego miejsca do życia.