– Każda policyjna interwencja niesie ze sobą aspekt ryzyka, ale ta była pod tym względem szczególna – informuje st. asp. Aleksandra Pieprzycka z Sekcji Prasowej Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
I dodaje: – Policjanci zareagowali na informację o 40-latku, który zagroził popełnieniem samobójstwa i zabarykadował się w mieszkaniu. Funkcjonariusze, mimo kierowanych pod ich adresem gróźb pozbawienia życia i dźwięku charakterystycznego dla przeładowywania jednostki broni, podjęli decyzję o siłowym wejściu do mieszkania. Wewnątrz zastali mężczyznę z bronią w dłoni, którą polkowiczanin wycelował w ich kierunku. Jeden z mundurowych w odpowiedzi dobył urządzenie do obezwładniania za pomocą energii elektrycznej i oddał dwa strzały. Elektrody paralizatora zaczepiły się o ubranie agresora i zamknęły obwód elektryczny.
Efekt? Mężczyzna w kryzysie został obezwładniony i zatrzymany. Jak się okazało, w tym momencie znajdował się pod wpływem amfetaminy, metamfetaminy i THC.
Rzeczniczka:
Po opanowaniu sytuacji policjanci przystąpili do dalszych czynności. Wewnątrz lokalu funkcjonariusze zabezpieczyli aparaturę do porcjowania i przechowywania narkotyków, ale także dwie jednostki broni pneumatycznej i środki finansowe. Im dłużej trwało sprawdzenia lokalu, tym policjanci zabezpieczali coraz więcej dowodów przestępczego procederu. Ostatecznie funkcjonariusze zarekwirowali 236 gramy marihuany, 378 gramów ecstasy i 8 gramów pochodnych amfetaminy.
Na tym nie koniec. Starszy asp. A. Pieprzycka: – Następnego dnia funkcjonariusze pionu kryminalnego polkowickiej Policji weszli na do kolejnych pomieszczeń pod innym adresem, gdzie znaleźli kolejne 38 gramów marihuany należących do zatrzymanego 40-latka. Taka ilość pozwoliłaby na wprowadzenie do obrotu bardzo dużo „działek” handlowych wymienionych substancji.
40-latek usłyszał już zarzuty wprowadzania do obrotu znacznej ilości narkotyków oraz czynnej napaści na policjantów. Sąd tymczasowo aresztował podejrzanego na trzy miesiące. Mieszkańcowi Polkowic grozić może do 12 lat odsiadki.