Co to znaczy być żoną? Kobiety, które o to pytałam, zastanawiały się długo, wzruszały ramionami: „Cóż to za pytanie?”. Trudne, mówiły po namyśle. A przecież są żonami, wydawałoby się, że odpowiedź jest łatwa.
Moja definicja żony brzmi: wyspecjalizowany manager małej firmy. Czasami jej współwłaściciel, ale raczej osoba zatrudniona przez właściciela do zarządzania przedsiębiorstwem. Szef, jak wiemy, jest zawsze mężczyzną.
Żona to pracownik spełniający najwyższe kryteria. Negocjator, pedagog, pierwszorzędny logistyk mający w głowie każdą datę i godzinę wyjść, przyjść, spotkań, świąt rodzinnych z urodzinami domowych zwierzaków włącznie. Poza tym niedościgły dawca własnego czasu: mężowi, dzieciom, dziadkom, dalszej rodzinie i przyjaciołom.
Mistrzyni potrafiąca łączyć dwa światy. Świat zawodowy i świat obowiązków domowych, co dla prawie wszystkich małżonków jest sztuką od lat nie do opanowania.
Ciągle fatalnie opłacana i niedoceniana. I wciąż, jak nikomu, jej poprzeczkę podnosi się wyżej i wyżej, kwitując liczne talenty i specjalizacje stwierdzeniem: to nic trudnego. Może dlatego, że niektórzy mężczyźni nadal wierzą w krasnoludki, które świadczą gratisową pomoc w pracach domowych. I tak, jak ta wiara mogłaby być jakoś historycznie udokumentowana (dla odmiany mogliby się teraz zająć tym wielcy historycy z IPN-u), tak wiara mężów w pralki, które „robią” pranie i w żelazka, które „prasują” oraz zmywarki do naczyń, które same „zmywają”, jest już problemem wymagającym innych specjalistów.
Żony coraz bardziej zdają sobie sprawę, że ich umiejętności mają wartość. Więcej się dowiadują, więcej czytają, chętniej się uczą. Wychowanie dzieci nie jest już karmieniem ich i chronieniem, by nie zrobiły sobie krzywdy. W prawie każdym domu jest kilka poradników pedagogów, dietetyków, lekarzy pediatrów, które mogą być śmiało listą lektur na uniwersytecie. Gotowanie to sposób spędzania czasu, hobby, to nie tylko obowiązek żony. Oglądanie programów kulinarnych tworzonych przez pasjonatów, czytanie książek kucharskich, rad, jak urozmaicić posiłek, to też konkretna wiedza.
Jestem pewna, że gdyby pozostawić męża przed asortymentem środków do pielęgnowania mebli, parkietów, posadzek, urządzeń sanitarnych, naczyń, dywanów, tapicerki, ubrań wełnianych, skórzanych, bawełnianych i syntetycznych oraz butów, nie wiedziałby od razu, za co się zabrać. To wiedza. Umiejętność równa tej „męskiej”, czyli wbijaniu gwoździ w ścianę. A logistyka robienia zakupów? Znajomość sklepów, gdzie jest taniej, lepiej, gdzie jest lepsze mięso, smaczniejsze wędliny. To baza danych, którą można udostępniać za pieniądze. Dlaczego nie są to specjalizacje szanowane? I tak trudno kobietom zdobyć za nie należny szacunek?
Co takiego każe nam męskie umiejętności postrzegać jako bardziej wartościowe niż kobiece? Bo nie przynoszą realnego, stereotypowego zysku? Nie myślimy w ten sposób, że tworzony przez kobietę domowy ład przekłada się na lepsze stopnie dzieci i co za tym idzie polepszenie ich przyszłości w ten sam sposób, co kupienie dzieciakowi komputera za pieniądze zarabiane przez tatusia. Trudno powiedzieć mężowi: „Sprzątałam dziś dom dwie godziny, prasowałam godzinę, porządkowałam po Tobie pokój i garaż półtorej godziny. Udzielałam fachowych porad dzieciom od 16:00 do 18:00. Rachunek za mój dzień pracy wynosi konkretną kwotę.”. Jednak mężowi przechodzi łatwo przez usta: „Dużo mnie kosztuje utrzymanie domu. Szanuj to. Postaraj się oszczędzać.”.<?p>
Spytałam kilka kobiet, czym dla nich jest być żoną? I proponuję zabawę. Nie wszystkie zapytane są mężatkami. Czy potraficie zgadnąć po ich wypowiedziach, która jest mężatką, a która nie? Wystarczy zaznaczyć przy wypowiedzi tak, jeśli uważacie, że to kwestia kobiety zamężnej, lub nie, jeśli myślicie, że nie jest ona mężatką.
Zapraszam do zabawy.
Czym dla mnie jest być żoną?
żona | 24 % |
niezamężna | 76 % |
żona | 67 % |
niezamężna | 33 % |
żona | 49 % |
niezamężna | 51 % |
żona | 79 % |
niezamężna | 21 % |
żona | 34 % |
niezamężna | 66 % |
żona | 87 % |
niezamężna | 13 % |
żona | 28 % |
niezamężna | 72 % |
Grażyna Hanaf