– Temat jest znany – mówi w rozmowie z „ii” Nikolaj Lambrinow, dyrektor ds. lecznictwa bolesławieckiego szpitala powiatowego. Lekarze rodzinni nie przystępują do konkursu, bo, zdaniem dyrektora, nie są zainteresowani pracą po 18:00. Tym bardziej że te dyżury są gorzej płatne. – To mniej więcej połowa tego, co w ramach POZ [podstawowej opieki zdrowotnej, czyli właśnie lekarzy rodzinnych – przyp. red.]. Ale oferujemy tyle, ile możemy zaoferować – dodaje. – Większość POZ-ów nie pracowała w Wigilię, bo i po co? Przecież w szpitalu i tak przyjmą. A my nie możemy otworzyć szpitala i go zamknąć o 15:00, musi być czynny całą dobę.
Nikolaj Lambrinow zapewnia, że w bolesławieckim ZOZ-ie obsada jest zapewniona (będzie tu funkcjonować nocna i świąteczna opieka medyczna), ale nie obyło się bez „pewnych perturbacji”. – Szpital przystąpił do konkursu, dlatego że pacjenci i tak do nas przyjdą. A oferta jest taka, że przynajmniej nam ktoś za to zapłaci – podkreśla dyrektor.