Koleją Doliny Bobru

Koleją Doliny Bobru
fot. Wojciech Dzięcioł Choć lato już za nami, a jesień rozpoczęła się na dobre, to z pewnością wielu z nas aktywnie spędza wolny czas.
istotne.pl 0 nowogrodziec, historia, kolej, paweł skiersinis

Reklama

Rejon Dolnego Śląska sprzyja pieszym i zmotoryzowanym wyprawom. Często też wybierając się w mniej lub bardziej odległe miejsca naszego regionu, korzystamy z połączeń kolejowych. Połączenia te jednak coraz częściej znikają z rozkładów pociągów. Obecnie jedynie ważne linie kolejowe, łączące duże ośrodki przemysłowe i administracyjne, są dobrze utrzymane i zapewniają dobrą częstotliwość połączeń.

Gorzej jest z mniej uczęszczanymi trasami, które niegdyś stanowiły ważne szlaki komunikacyjne. Ich wybudowanie było wówczas najwyższym priorytetem. Dziś infrastruktura zarasta trawą, a małe stacyjki niszczeją.

Jedną z takich zapomnianych linii kolejowych jest linia numer 283 z Jeleniej Góry do Żagania. Historia tego szlaku kolejowego jest niezmiernie ciekawa i posiada swoje tajemnice.

Licząca ponad 104 kilometry trasa nie jest już linią powszechnie uczęszczaną. Ruch pasażerki został zawieszony na niektórych odcinkach. Na pozostałych odbywa się tylko i wyłącznie ruch towarowy. Przed 1945 r. ta linia kolejowa składała się z 3 odcinków, które po zakończeniu wojny i przejęciu jej przez PKP zostały scalone w jedną dłuższą trasę.

Zebrzydowa – Żagań

Odcinek linii kolejowej jednotorowej. Wybudowana w latach 1902–1905 jako odgałęzienie ważniejszej linii Wrocław – Węgliniec – Berlin. Na trasie powstało, oprócz stacji Zebrzydowa i Żagań, 8 stacji: Trzebów, Łozy, Świętoszów, Luboszów, Ławszowa, Przejęsław, Osiecznica Kliczków, Tomisław, a także 2 przystanki: Dobre nad Kwisą i Luboszów.

Obecnie linia została wyłączona z ruchu pasażerskiego. Odbywa się na niej jedynie ruch pociągów towarowych na odcinku Zebrzydowa – Osiecznica Kliczków.

Lwówek Śląski – Zebrzydowa

Podobnie jak powyżej, jest to linia niezelektryfikowana, jednotorowa, łącząca Lwówek Śląski z linią Wrocław – Berlin. Oddano ją do użytku w 1905 r. Na trasie powstały stacje: Lwówek Śląski, Zebrzydowa Wieś, Nowogrodziec, Gościszów, Niwnice oraz 4 przystanki: Gościszów Dolny, Ołdrzychów (oba przystanki dysponujące ładownią), Radłówka i Rakowice Wielkie, oraz dwie bocznice: Zebrzydowa Górna, Kolonia Nowogrodziec (później powstały Ołdrzychów – Surmin, Rakowice Żwirownia)1.

Na tym odcinku jeżdżą zarówno pociągi osobowe, jak i towarowe. Jedynym pociągiem osobowym jest pociąg relacji Jelenia Góra – Lwówek Śląski – Wrocław.

Bobertalbahn, czyli Kolej Doliny Bobru

Kolej Doliny Bobru, czyli odcinek linii kolejowej nr 283 od Lwówka Śląskiego do Jeleniej Góry, jest najpiękniej położoną linią kolejową w Polsce. Myślę, że niejedna osoba, która podróżowała choć raz Doliną Bobru, to potwierdzi. Historia tej trasy kolejowej jest niezwykle ciekawa.

Linia kolejowa powstała w konsekwencji budowy na Bobrze zapory, a tym samym – zbiornika przeciwpowodziowego oraz elektrowni wodnej w Pilchowicach. Pod koniec XIX w. Karkonosze nawiedziła katastrofalna powódź. Nagłe opady, które miały miejsce w dniach 28–31 lipca 1897 r., spowodowały wylanie Bobru. Straty materialne były liczone w milionach marek. Rząd w Berlinie podjął decyzję o budowie zbiornika zaporowego, który swoimi rozmiarami dorównywał Titanicowi.

Oba projekty inżynieryjne zostały ukończone w 1912 r., z tym że pilchowicka zapora przetrwała niejeden kataklizm, a Titanic zatonął. Koszt jej budowy wyniósł 8 000 000 marek2. Dla porównania, żelbetonowa Hala Stulecia kosztowała zaledwie 2 000 000. Otwarcie zapory odbyło się z wielką pompą. Na uroczystość otwarcia przyjechał sam cesarz Wilhelm II.

W związku z budową sztucznego jeziora postanowiono wybudować linię kolejową, która miała ułatwić transport materiałów budowlanych. Przede wszystkim budulca z okolicznych kamieniołomów. Po zakończeniu budowy szlak kolejowy miał nadal pełnić funkcje transportowe. Linią tą przewożono między innymi wałbrzyski węgiel.

Bobertalbahn została wybudowana w latach 1904–1909 jako ostatnia linia kolejowa w Sudetach. Była przedsięwzięciem niezwykle trudnym z uwagi na niesprzyjający pagórkowaty teren. Z tego powodu budowano ją etapami.

Pierwszy odcinek z Jeleniej Góry do Siędlęcina, przedłużony do Pilchowic, oddano do użytku w 1906 r. Na tej części szlaku wybudowano mierzący 135 m długości stalowy most kolejowy nad Jeziorem Pilchowickim. Wiszący 38 m nad taflą wody, jest najwyżej położonym mostem w Polsce.

Odcinek Pilchowice – Wleń budowano najdłużej. Oddano go do użytku dopiero w 1909 r., ponieważ na linii trzeba było wydrążyć 3 tunele. Tunel pod górą Czyżyk o długości 187 m, pod górą Dwory (154 m) oraz najdłuższy pod wzgórzem zamkowym – 320-metrowy. Inżynierowie zaprojektowali także stalowy most na rzece Bóbr oraz 50-metrowy kamienny wiadukt nad drogą prowadzącą do Jeleniej Góry.

Przystanek Pilchowice Zapora zlokalizowano na wysokiej skarpie porośniętej lasem. Linia w tym miejscu wiedzie wzdłuż północnego brzegu jeziora. Od stacyjki do zapory prowadzi brukowana dróżka. Pod stacją znajduje się specjalnie wykonana, żelbetonowa 400-metrowa półka.

Wleń – Lwówek Śląski ukończono w 1909 r. Na linii tej zlokalizowano stacje Marczów i Dębowy Gaj. Obie dziś już zdegradowane do miana przystanków. Budynek stacji w Dębowym Gaju spłonął w latach 60. Na jego miejsce postawiono drewnianą wiatę.

W okresie międzywojennym na linii Doliny Bobru panował spory ruch, głównie turystyczny. Na stacjach Marczów czy Pilchowice Zapora sprzedawano ponad 20 000 biletów rocznie, a na stacji Wleń aż 70 000. Dziś takie liczby mogą nie zadziwiać. Stacja Bolesławiec odprawia rocznie 1 000 000–2 000 000 pasażerów, choć przez jeleniogórski dworzec w latach 1899–1900 przewinęło się 1 800 000 pasażerów.

8 maja 1945 r. niemieckie oddziały wysadziły wloty do tuneli na linii Doliny Bobru oraz przyczółek na moście nad pilchowickim jeziorem. Po zakończeniu wojny zniszczenia te szybko naprawiono, a w 1946 r. na trasę znów wyjechały pociągi.

Ciekawostką jest fakt, że w 1939 r. kursowało aż 8 par pociągów. W 1948 r. – 4 pary: dwie relacji Jelenia Góra – Świeradów-Zdrój oraz dwie pary na trasie Jelenia Góra – Zielona Góra.

W 1953 r. – 8 par pociągów, w tym dwie do Poznania przez Zieloną Górę. Najdalej pociąg z Jeleniej Góry, przez Wleń, Lwówek Śląski, a dalej Zieloną Górę docierał do Szczecina.

Dziś to już historia. Połączenia dalekobieżne na początku lat 90. zostały zlikwidowane. Obecnie na trasie Jelenia Góra – Lwówek – Wrocław kursuje nowoczesny szynobus Kolei Dolnośląskich.

Nowy rozkład

Od pewnego czasu znów powrócił temat zamknięcia linii Doliny Bobru dla ruchu pasażerskiego. Ma to związek z nowym rozkładem pociągów, który zacznie obowiązywać od grudnia. Szkoda byłoby, aby tak pięknie położona linia kolejowa całkowicie przeszła do historii. Jest jednak nadzieja. Z uzyskanych informacji od Działu Marketingu i Promocji Kolei Dolnośląskich, który pisze:

Planujemy w nowym rozkładzie jazdy, aby pociąg „Dolina Bobru” – Wrocław – Legnica – Bolesławiec – Zebrzydowa – Lwówek Śląski – Jelenia Góra jeździł w niedziele i w piątek, oraz dodatkowo, aby pociąg relacji Jelenia Góra – Lwówek Śląski jeździł w soboty, niedziele i święta. O szczegółach oferty będziemy informować.

można wywnioskować, że jednak uda się uratować linię i podtrzymać jej turystyczne walory.

Katastrofy kolejowe

Dolina Bobru to nie tylko piękne krajobrazy. Kolej – zarówno na tej linii, jak i na obecnej nr 283 z Jeleniej Góry do Żagania – doświadczyła kilku katastrof. Często nam się wydaje, że tragiczne wypadki mają miejsce gdzieś daleko od nas. Jednak tym razem możemy się przekonać, że także nasza okolica została boleśnie doświadczona.

Jednym z nieznanych szerzej wypadków, do jakich doszło, było w latach 70. czołowe zderzenie dwóch składów towarowych, prowadzonych przez lokomotywy parowe. Zdarzenie miało miejsce ok. godz. 2:00–3:00 w nocy. Pijany dyżurny ruchu w Nowogrodźcu wypuścił na szlak kolejowy pociąg w kierunku Lwówka Śląskiego, zapominając, że z naprzeciwka jedzie podobny skład w kierunku Zebrzydowej. Pociągi zderzyły się pomiędzy Nowogrodźcem a Niwnicami. Parowozy w wyniku zdarzenia zostały całkowicie zniszczone, a maszyniści zginęli. Informacje dotyczące tej katastrofy pochodzą od jednego z miłośników kolei. Brak jest szczegółowych relacji prasowych.

Kolejny wypadek z udziałem dwóch pociągów na szlaku Jelenia Góra – Żagań miał miejsce 3 sierpnia 1977 r. przed stacją Wleń. Oto relacja jednego okolicznych mieszkańców:

Nie pamiętam daty (może to był rok powodzi w 1977?), gdy miał miejsce wypadek w tunelu przed stacją Wleń. Wskutek uszkodzenia linii telefonicznej jazda odbywała się na rozkaz szczególny – na widoczność i ze zmniejszoną szybkością. W takich warunkach doszło do czołowego zderzenia pociągów w tunelu przy południowym portalu, gdzie tor biegnie w łuku i widoczność jest niewielka. Ponieważ szybkość składów była mała, więc chyba skutków poważnych nie było. Nie pamiętam, czy składy wypadły z szyn, a o wypadku opowiadał nam ojciec, kiedy wrócił z delegacji.

W wyniku zderzenia pociągów rannych zostało wówczas 20 osób.

Do jednej z najtragiczniejszych katastrof kolejowych doszło w Dębowym Gaju. 20 marca 1984 r. ok. 200–300 m za przejazdem kolejowym, w odległości 4 km od Marczowa. Wieczorny pociąg wracający z Lwówka Śląskiego do Jeleniej Góry uległ wypadkowi wskutek eksplozji kotła parowego w lokomotywie. Fragmenty parowozu zostały porozrzucane w promieniu 80 metrów.

Na miejscu zginął starszy maszynista (37 lat), a jego młodszy kolega (26 lat) został wyrzucony na dach pierwszego wagonu. Po przewiezieniu do lwóweckiego szpitala po 3 godzinach zmarł. Również kierowniczka pociągu została ranna. Jednak, pomimo obrażeń głowy, dotarła pieszo na stację w Marczowie, aby zawiadomić o tragedii, gdyż w wyniku wybuchu została zerwana łączność telefoniczna.

Co było przyczyną tragedii? Na pewno wybuch kotła w parowozie typu Ty2. Parowóz był produkcji niemieckiej, wyprodukowany na początku lat 40. Władze PKP ustaliły w wyniku dochodzenia, że tender nie został napełniony wodą na stacji Lwówek Śląski. Jednak znam relację osoby, która twierdzi, że tender został napełniony, a dowodem na to jest fakt, że podczas manewru lokomotywy kierowniczka pociągu została przypadkowo oblana wodą. Jaka jest prawda? Tego się raczej już dziś nie dowiemy. Możliwe, że śmierć maszynistów mogła pomóc zatrzeć ślady przyczyn katastrofy. Zapewne istnieją protokoły powypadkowe, jednak trudno potwierdzić lub zaprzeczyć, jak bardzo rzetelnie powołana komisja zbadała sprawę. Niemniej tragedia ta, jak i pozostałe, na stałe wpisała się w historię zarówno okolicy, jak i Kolei Doliny Bobru.

Ostatnim zanotowanym wypadkiem na tej linii kolejowej było wykolejenie się w 2008 r. w okolicy Marczowa cysterny przewożącej wodę amoniakalną.

Paweł Skiersinis


Paweł SkiersinisPaweł Skiersinisfot. archiwum autora

Autor jest blogerem, pasjonatem historii, a szczególnie dziejów Dolnego Śląska i Polski. Dlaczego Dolny Śląsk? Jak sam mówi: – A czemu nie? Najciekawsza jest historia wokół nas, dotycząca nas samych i naszych przodków.

I dodaje: – Staram się przedstawiać historię z innej strony, w sposób ciekawy, nie typowo książkowy, pełen suchych dat i faktów. Prezentowane przeze mnie artykuły dotyczą faktów, których nie znajdziemy w podręcznikach i znanych publikacjach. Losy Dolnego Śląska są niewątpliwe ciekawe i pasjonujące, warto zatem czasem poświęcić im choć krótką chwilę.

1 Zob. www.jelenia.rail.pl

2 Zapora Pilchowice – Wielka jak Titanic – #4 elomaps TV; https://www.youtube.com/watch?v=RQIpobNKzKM

Reklama