Scenariusz był taki: ok. 9:00 w przeznaczonym do wyburzenia budynku warsztatowym na terenie bolesławieckiego ZOZ-u pracownik firmy remontowej, zrywając podłogę, doprowadził do detonacji ładunku z II wojny światowej. Poszkodowanych zostało 7 osób.
Kierownik Działu Administracji powiadomił o zdarzeniu m.in. władze szpitala i specjalistę ds. obronności. Ten ostatni zaś powiadomił Patrol Rozminowania nr 23.
Na miejsce przybyli: lekarz dyżurny Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, karetka i pielęgniarki. Ranni zostali przemieszczeni na SOR.
Ok. 9:15 na miejsce zdarzenia przybył patrol saperski. Jego dowódca polecił dyrektorowi ZOZ-u ewakuację osób w promieniu 60 m od ładunku uzbrojonego. Zarządzono ewakuację, a saperzy zabezpieczyli niewybuch.
W ćwiczeniach, które miały na celu doskonalenie zasad transportu, segregacji rannych i ewakuacji pacjentów oddziałów i pracowników administracyjnych, uczestniczyli m.in. saperzy z bolesławieckiego Patrolu Rozminowania nr 23 i młodzież z klasy wojskowej działającej w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych im. majora Henryka Sucharskiego w Bolesławcu (podopieczni majora Jacka Neslera).
Jak powiedział nam starszy chorąży Radosław Mazur, szef Patrolu Rozminowania nr 23, scenariusz tych ćwiczeń był bardzo realny. – Mieliśmy już takie sytuacje – podkreśla dowódca. – W czasie remontu w podłogach, w schodach starych budynków, na poddaszach ludzie znajdowali niewybuchy, bomby lotnicze, zakopaną amunicję.
– Najważniejsze jest to – kontynuuje st. chorąży R. Mazur – żeby nie dotykać takiego przedmiotu, tylko powiadomić policję, straż leśną lub leśniczego. Ostatnio doszło do dwóch wypadków związanych z niewybuchami. Chcemy uświadomić wszystkim, że one nadal są groźne. Nawet jeśli są zardzewiałe i zabłocone, to wewnątrz mogą być w takim stanie, jakby dopiero co opuściły fabrykę.
specjalista ds. obronności Zbigniew Horoniecki/ii