Polscy reemigranci z rumuńskiej Bukowiny

Bukowina
fot. Wikimedia Commons Bolesławiec od kilkudziesięciu już lat kojarzony jest przede wszystkim reemigrantami z Bośni.
istotne.pl 0 historia, paweł skiersinis

Reklama

Jak cały Dolny Śląsk, stał się on nowym domem dla polskich osadników. Przybywali oni także z Francji. O emigrantach „znad Sekwany” jest coraz głośniej. Coraz więcej się o nich pisze i mówi. Ziemie zachodnie stały się po 1945 roku mozaiką wielu kultur. Na tej części Śląska można również spotkać Polaków z Kresów, Ukraińców, Łemków, Żydów, Ormian, Tatarów oraz przybyszy z centralnej Polski.

Mało znanymi osadnikami są polscy reemigranci z rumuńskiej Bukowiny. Mają oni wiele wspólnego z reemigrantami z Jugosławii.

Należy sobie w pierwszej kolejności odpowiedzieć na pytanie, czym tak naprawdę jest Bukowina? Z pomocą może nam przyjść „Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich”, wydany w Warszawie w latach 1880–1914. Według słownika:

[Księstwo Bukowiny] leży we wschodniej części cesarstwa austryackiego; nazwę jego wywodzą od lasów bukowych, zalegający niegdyś kraj cały, ograniczony tylko początkowo do obszarów pomiędzy Dniestrem i Prutem […]. Graniczy na północ z Galicyą, na wschód z Rossyą i Mołdawią, na południe z Mołdawią i Siedmiogrodem, na zachód z Siedmiogrodem, Węgrami i Galicyą.

Najprościej rzecz ujmując, kraina ta położona jest pomiędzy Karpatami Wschodnimi a rzeką Dniestr. Jej północna część leży obecnie w granicach Ukrainy, a południowa w Rumunii.

Polacy wyemigrowali do Bukowiny z takiego samego powodu jak wszyscy emigranci: za chlebem. W 1775 roku Austria zdobyła ten obszar kosztem Turcji. Tył to teren gęsto porośnięty lasami. Należało go szybko zagospodarować. W tym celu postanowiono ściągnąć z pozostałych obszarów Cesarstwa Austriackiego ludność różnych narodowości. Cesarstwo austriackie od wieków było tyglem wielu kultur. W pewnym momencie, gdy monarchia była już mocno osłabiona i wyniszczona Wielką Wojną, różne grupy etniczne wykorzystały szansę stworzenia własnego państwa. Niektórym narodom to się jednak nie udało. Na przykład Ukraińcom.

Kolejnym wspólnym mianownikiem Polaków z Bałkanów jest ich pochodzenie. Do Bukowiny trafiali mieszkańcy Galicji oraz Małopolski Zachodniej. Przyjeżdżała tu też ludność z rejonu czadeckiego (z obecnej Słowacji). Okręg ten był bardzo intensywnie zaludniony. Ludność migrowała do odległej o 700–900 kilometrów Bukowiny.

Stolicą Bukowiny stały się Czerniowce. Bukowina na początku została przyłączona do Galicji, a od roku 1849 stanowiła samodzielne księstwo koronne. To jeszcze bardziej poprawiło jej sytuację gospodarczą. Region rozwijał się intensywnie. Do księstwa wysyłano najlepszych urzędników i nauczycieli. Ich dobór nadzorował sam cesarz. Delegowane osoby mogły liczyć na wysokie wynagrodzenie. Burmistrzem tego ważnego ośrodka administracyjnego był Polak – Jakub von Piotrowicz, a także dwukrotnie Antoni Kochanowski. W latach 30. miasto liczyło ponad 112 tys. mieszkańców: Żydzi (38%), Rumuni (27%), Niemcy (15%), Rusini (Ukraińcy, 10%), Polacy (8%) i Rosjanie powyżej 1%.

W pierwszej połowie XIX wieku powstają takie wsie, jak Nowy Soloniec, Plesza, Pojana Mikuli. Pod koniec tego okresu cześć ludności wyemigrowała do Bośni i Brazylii.

Rumuńską Bukowinę zamieszkiwali również polscy górnicy z Bochni i Wieliczki oraz górnicy z Rusi. Pracowali oni przy wydobyciu soli w miejscowości Kaczyka.

Według prof. dr hab. Eugeniusza Kłoska, jeszcze na przełomie XVIII i XIX wieku ludność zamieszkująca Bukowinę nie miała wyraźniej świadomości narodowej. Zmieniło się to jednak w latach późniejszych. Głównymi ośrodkami podtrzymywania odrębności etnicznej i kulturowej były Kościół i szkolnictwo.

Mapa Bukowiny z 1911 r.Mapa Bukowiny z 1911 r.fot. Wikimedia Commons

Ważnym polskim ośrodkiem jest wieś Pojana Mikuli. Założona wspólnie przez Polaków i Niemców. Miejscowość powstała w 1838 roku. Część górną, trudniej dostępną, zajęli osadnicy niemieccy (z Sudetów), a część dolną Polacy ze Starej Huty Krasnej. We wsi działała dwujęzyczna szkoła, z językami niemieckim i polskim, a także Dom Polski. W czasie II wojny światowej niemieccy mieszkańcy Pojany wyjechali na Śląsk i Żywiecczyznę. Ich miejsce zajęli rumuńscy uciekinierzy z Banatu. Należy nadmienić, że w okresie międzywojennym pewna grupa Polaków powróciła do Polski.

Pojana Mikuli w czasie II wojny światowej została doszczętnie zniszczona. W 1944 roku Słowacy donoszą niemieckiemu okupantowi o rzekomej współpracy Polaków z sowiecką partyzantką. Niemcy w odwecie spalili wieś.

Po wojnie odżyła kwestia powrotu polskich osadników do ojczyzny. Ponownie, tak jak to było przed wojną, agitację prowadzili zarówno Polacy, jak i Czechosłowacy. W wyniku ustaleń pomiędzy Polską a Rumunią rozpoczęły się liczne powroty. Podróż do kraju odbywała się w niebywale ciężkich warunkach. W bydlęcych wagonach, w ścisku, z małymi dziećmi. Przez dwa tygodnie podróżowano w skrajnie złych warunkach. Wiele osób umarło w czasie transportu na tyfus.

Polacy na Bukowinie zmagali się z podobnymi problemami co w innych zakątkach monarchii austro-węgierskiej. Jednym z najbardziej dotkliwych była kwestia zakazu nauczania w języku polskim. Jak twierdzi Jan Bujak, badacz polskiego osadnictwa na Bałkanach, notabene urodzony w Bukowinie:

[…] należy zauważyć, że Bukowina była jedynym krajem monarchii Habsburskiej, w którym wyłącznie dzieci polskie w drugiej połowie XIX w. pozbawiono nauki języka ojczystego wbrew obowiązującemu prawu zagwarantowanego konstytucją i zmuszono do nauki religii w języku niemieckim, podczas gdy wszystkie inne narodowości korzystały z wykładów we własnych językach i z lekcji religii w językach ojczystych, niemieckim, rumuńskim względnie rusińskim oraz węgierskim. O zmianę tego stanu rzeczy Polacy toczyli długą walkę, zanim z wielkimi oporami udało się utworzyć szkoły ludowe z polskim językiem wykładowym najpierw w czerniowieckich szkołach ludowych, a potem zaledwie w niektórych szkołach ludowych miasteczek i wsi z dużą ilością Polaków. [Zob. http://www.jas-czytalski.pl/articles/bukowina/Polacy_na_Bukowinie.html].

Innym ważnym wydarzeniem dla Polaków zarówno z Bukowiny, jak i Bośni był rozpad Austro-Węgier. Polscy osadnicy znaleźli się w nowej rzeczywistości. Powstała Rumunia i Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców, przemianowane później na Jugosławię.

Zasadniczą różnicą w obu krainach był stopień wykształcenia ludności polskiej. W Bośni przeważali głównie niewykształceni chłopi. Pamiętajmy, że emigrowali oni głównie z Galicji, obszaru zacofanego. Na bośniackiej ziemi nie było lepiej pod względem poziomu wykształcenia. Często odległość do szkoły stanowiła barierę w zdobywaniu edukacji. Nie oznacza to jednak, że nie istniała ona zupełnie. Bośnię zamieszkiwali również wykształceni polscy osadnicy, którzy przybyli tu w ramach austriackiego aparatu urzędniczego.

W Bukowinie polska inteligencja stanowiła większy odsetek. W obu przypadkach cześć tej wykształconej ludności w okresie międzywojennym wróciła do odrodzonej Polski.

Druga wojna światowa przyniosła także Bukowinie śmierć i strach. Przed wojną poszczególne grupy etniczne, takie jak Ukraińcy i Niemcy, żyły w zgodzie z Polakami. Niestety, wojenna zawierucha wszystko zmieniła. Po wojnie Bukowińczycy chętnie wracali do znanej im jedynie z opowieści ojczyzny. W sumie w latach 1945–46 wyjechało z Bukowiny na tzw. Ziemie Odzyskane ponad 10 000 naszych Rodaków. Osiedlili się oni w województwach lubuskim, zachodniopomorskim. W naszym rejonie reemigranci z Bukowiny zostali rozlokowani w Lubaniu, Pisarzowicach i Uniegoszczy i dalej: w rejonie Dzierżoniowa, Gór Sowich, Ślęży.

Pamiętać jednak trzeba, że duża cześć Polaków pozostała w Bukowinie. W czasach komuny mieli oni bardzo ograniczoną możliwość kultywowania swoich tradycji. Zmieniło się to jednak po roku 1990. Obecnie na ukraińskiej Bukowinie działa prężnie Towarzystwo Kultury Polskiej im. Adama Mickiewicza, a w części rumuńskiej Związek Polaków w Rumunii.

Bukowina jest krainą niezwykłą. Historycznie należała do Mołdawii, Imperium Osmańskiego, Cesarstwa Austriackiego. Polacy w Bukowinie pojawili się dużo wcześniej niż przed rokiem 1775. Już za czasów Kazimierza Wielkiego ludność polska zasiedliła ten obszar. Niezwykłą koleją losu jest to, że potomkowie Polaków zamieszkujących dawne Kresy Wschodnie (z epoki Jagiellonów) powrócili do kraju na kresy zachodnie.

Galicja, region, z którego najczęściej emigrowali Polacy na Bałkany, często nazywana jest „przeklętą arkadią”. Wielu grupom etnicznym było po prostu w niej „za ciasno”. Dążyły one do samodzielnej państwowości lub jakiejkolwiek odrębności. Pomimo tej „ciasnoty” wiele narodów przez stulecia żyło obok siebie we względnej zgodzie, bez konfliktów i waśni. Wspominając Polaków z Bukowiny czy też Bośni, nie zapominajmy o Galicji. Tak wiele czerpiemy z galicyjskiej tradycji, często nawet o tym nie wiedząc. Doskonałym przykładem jest galicyjska kuchnia, z której wywodzą się mamałyga i pierogi ruskie. Te ostanie nie mają nic wspólnego z rosyjską kuchnią. Słowo „ruskie” oznaczają Ruś, dzisiejszą Ukrainę, dawną Galicję Wschodnią. Inna, mniej znana nazwa tej potrawy to pierogi galicyjskie.

O tułaczej wędrówce śpiewa między innymi Jaromir Nohavica, który słowami pięknej piosenki również przywołuje „przeklętą arkadię”: „Po błoniach Galicji hula zimny wiatr/ Wszystko, co mieliśmy, nam zabrał podły świat/ Jak przelotne ptaki, gdy zmieniają ląd/ Jak bezdomne listy odfruniemy stąd”.

Paweł Skiersinis


Paweł SkiersinisPaweł Skiersinisfot. archiwum autora

Autor jest blogerem, pasjonatem historii, a szczególnie dziejów Dolnego Śląska i Polski. Dlaczego Dolny Śląsk? Jak sam mówi: – A czemu nie? Najciekawsza jest historia wokół nas, dotycząca nas samych i naszych przodków.

I dodaje: – Staram się przedstawiać historię z innej strony, w sposób ciekawy, nie typowo książkowy, pełen suchych dat i faktów. Prezentowane przeze mnie artykuły dotyczą faktów, których nie znajdziemy w podręcznikach i znanych publikacjach. Losy Dolnego Śląska są niewątpliwe ciekawe i pasjonujące, warto zatem czasem poświęcić im choć krótką chwilę.

Więcej na blogu Pawła Skiersinisa.

Reklama