W poniedziałek, 28 czerwca, w sali konferencyjnej Starostwa Powiatowego w Bolesławcu odbyło się spotkanie z Grzegorzem Napieralskim, przewodniczącym Sojuszu Lewicy Demokratycznej. – W wyborach prezydenckich udało nam się pokazać, że w Polsce jest też trzecia siła polityczna, będąca realną alternatywą dla dwóch kłócących się partii – powiedział szef SLD. – Nieważne, kto zostanie prezydentem. Spór między PO a PiS będzie trwał nadal. Ale wierzę w to, że Polacy dzisiaj widzą potrzebę zmiany; że dostrzegają, iż pojawiła się nowoczesna i postępowa formacja polityczna.
Napieralski mówił też o swoim wyniku wyborczym i umizgach Bronisława Komorowskiego oraz Jarosława Kaczyńskiego do elektoratu lewicowego. – Te wybory to początek pozytywnych zmian w Polsce. Wielu z tych, którzy oddali na mnie głos, powiedziało „nie” obecnej sytuacji politycznej – zaznaczył. – Obu kandydatom na prezydenta strasznie teraz zależy na tym, aby ponad 2 mln wyborców powędrowało do nich. Pokazują, jacy to są lewicowi. Tyle że przepływ elektoratu nie jest specjalnie duży. Polacy wyczuwają, że to gra wyborcza, a nie konkretne deklaracje programowe.
– Działacze lewicy muszą zrobić wszystko, aby nie stracić zaufania wyborców – kontynuował szef SLD. 29 czerwca ma zapaść decyzja, kogo Napieralski ewentualnie poprze w II turze wyborów prezydenckich. – Na pewno jednak nie obierzemy drogi Samoobrony. Nie będzie poparcia za stołki – zadeklarował polityk.
Podczas spotkania Napieralski wspomniał też Jerzego Szmajdzińskiego, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem: – Nieraz się spieraliśmy. On był bardzo doświadczonym politykiem, ja zaś oczekiwałem natychmiastowych rezultatów. Jurek był koncyliacyjny, nie dążył do starcia. Wolał czasem zrobić krok do tyłu, poszukać kompromisu.
Zapytany o to, czy sukces wyborczy go rozmiękczył, Grzegorz Napieralski odparł: – Życie nauczyło mnie, że trzeba być pokornym. Mój kolega powiedział kiedyś: uważaj, bo buta i arogancja zawsze na pięknym koniu jedzie, ale przed wielką przepaścią się nie zatrzyma. Jedno wiem na pewno: ciężka praca popłaca, nie wolno się poddawać, nawet kiedy wszystko sprzysięga się przeciw tobie.
Przewodniczący SLD mówił też o tym, że Polska powinna dążyć do modelu skandynawskiego. – Skandynawowie budują przedszkola, budują szkoły, mają przemysł i świetnych fachowców. Ale potrafią też zadbać o człowieka. Ktoś, kto znajdzie się w trudnej sytuacji, ma zapewnioną pomoc ze strony państwa – podkreślił.
Polityk wspomniał też o tym, że chciałby, aby ruszył program „Notebooki dla każdego ucznia”. Jego realizacja kosztowałaby budżet 250 mln zł. – I wiem, jak te pieniądze zdobyć. Wystarczy zlikwidować Instytut Pamięci Narodowej – powiedział Napieralski. Słowa te zostały przyjęte gromkimi brawami.
(informacja GA)