Problem z psami puszczanymi samopas

Oczy psa
fot. www.sxc.hu W Bolesławicach, dzielnicy domków jednorodzinnych, puszczony samopas pies obskoczył przechodnia. Odgoniony, wbiegł pod przejeżdżający samochód. Uderzenie uszkodziło zderzak, pies uciekł.
istotne.pl 0 zwierzęta

Reklama

Biegające samopas psy, najczęściej swobodnie opuszczające posesje przez niezamykane bramki, to problem, o którym poinformowali nas Czytelnicy. Do idącego ulicą w Bolesławicach mężczyzny podbiegły dwa mieszance. Oba zadbane. Zaczęły na niego skakać. Mężczyzna uznał to za zabawę. Najpierw łagodnie je odganiał, w końcu zniecierpliwiony machnął groźnie rękoma i krzyknął, by psy dały mu spokój. Jeden z nich, odskakując od człowieka, wypadł na drogę wprost pod koła samochodu. Auto, jadąc z niewielką szybkością, potrąciło niegroźnie zwierzę. Pies odbiegł przerażony i zniknął w którymś z okolicznych domów. Uderzenie spowodowało pękniecie zderzaka. Kierowcy nie chciało się szukać właściciela.

W tej okolicy biega kilka psów. Podobno niektórzy z właścicieli otrzymywali w przeszłości mandaty za brak opieki nad zwierzęciem, ale nie zmieniło to sytuacji do dziś.

Nasza Czytelniczka zadzwoniła do nas, że kiedy przechodziła z małym dzieckiem obok jednej z posesji na ulicy gen. Józefa Bema, przez niskie ogrodzenie swobodnie przeskoczył młody mieszaniec. Nie był agresywny, ale dwulatek bardzo się przestraszył. Pies bez żadnego problemu mógł opuścić posesję.

Na alei 1000-lecia duży i zadbany pies został wypuszczony na spacer bez właściciela. Pies miał kaganiec i spokojnie obwąchiwał okolice przy Chumedzie. Przebiegał też kilkakrotnie przez ruchliwą ulicę. Nie mógł zaatakować człowieka, ale ucierpiałby, gdyby inny pies, nie w kagańcu, rzucił się na niego. Wypuszczanie samopas bezbronnego zwierzęcia może je narazić na niebezpieczeństwo.

Tak się wydarzyło w przypadku psów, które napadły na bulteriera. Dwa groźnie nastawione mieszańce zaczęły biec w kierunku właściciela prowadzącego na smyczy psa w kagańcu. Mężczyzna, obawiając się, że dwa psy pogryzą jego i jego psa, w ostatniej chwili zdjął bulterierowi kaganiec. I bulterier, i mieszaniec, który się na niego rzucił, zostały odwiezione do weterynarza z ranami kąsanymi. Skończyło się na urazie oka u bulteriera, który, ugryziony, przytrzymał w żelaznym uścisku zębów napastnika i przegryzł mu szczękę.

Czytelnicy zawiadamiający nas o tych incydentach powtarzali, że zimą, przy złych warunkach na drodze, nagle wybiegający pies może zginąć, ale również zagrozić życiu, zdrowiu lub uszkodzić mienie właściciela pojazdu. Właściciele psów mają obowiązek pilnować, czy zwierzęta nie mogą się swobodnie wydostać z posesji.

(informacja Grażyna Hanaf)

Reklama