Koncert Projekt Volodia z Mirosławem Baką był rodzajem spektaklu, w którym główną rolę zagrał obecny w tekstach i piosenkach Włodzimierz Wysocki. Baka prezentował krótkie historie, opisujące tego nieoficjalnego idola Związku Radzieckiego. Janusz Kasprowicz – basista wrocławskiej formacji „Przyjaciele Stefana” i pomysłodawca koncertu – dopowiadał anegdoty związane z wykonywanymi utworami.
Przyjaźń, wolność, miłość do lotów samolotami i towarzyskie spotkania suto zakrapiane wódką były najczęściej opisywane przez Wysockiego w piosenkach i takich utworów na koncercie było najwięcej. Ale pierwszą wykonana piosenką był „Tatuaż” – historia wielkiej, nieodwzajemnionej miłości dwóch kumpli do pięknej kobiety: „My nie dzieliliśmy cię między siebie wcale, tylko kochali i z miłości szli na dno. Ja noszę w duszy mej twój jasny profil, Walu, Alosza dał wytatuować sobie go.”
Mirosław Baka zinterpretował na koncercie piosenkę Wysockiego „O przyjacielu”. Utwór napisany był specjalnie do filmu „Vertikal”, którego akcja dzieje się w górach. Piosenka jest opisem testu na prawdziwego przyjaciela: „Gdy w twym życiu się zjawił ktoś, kto wygląda jak równy gość, weź go w góry na stromy stok. Nie odstępuj go tam na krok” – radził w swej pieśni Wysocki.
Popularność Wysockiego była w Związku Radzieckim ogromna. Z opowiadanych przez Bakę historii i z wykonywanych piosenek wyłaniał się bohater niezłomny, który popularny był bez reklam, słuchany bez oficjalnych koncertów i okradany ze swojej twórczości przez państwo.
Baka opowiedział niezwykłą w dzisiejszych czasach historię wydania płyty z utworami Wysockiego z pogwałceniem wszelkich praw autorskich. Płytę tylko na eksport wyprodukowała radziecka wytwórnia „Melodia”. Krążek został sprzedany za granicami kraju w ponad 14 milionach egzemplarzy. Wysockiego nawet nie poinformowano o produkcji tej płyty.
Pewnie dlatego Wysocki cenił bardziej żuli, drobnych kieszonkowców i wyrzutków społecznych w państwie, które w biały dzień okradało radzieckich obywateli. Nie kłaniał się reżimowi, drwił z niego i pił. Dlatego podczas koncertu nie mogło zabraknąć czystej. Janusz Kasprowicz zaprosił jednego z widzów na wódeczkę i kiszone ogórki. Mirosław Baka śpiewał chłopakom i pił z nimi. Piosenka mówiła o trudnościach związanych z byciem duszą towarzystwa w ZSRR: „Ja byłem duszą towarzystwa, a towarzystwo było złe, po co być duszą towarzystwa, które bezduszne całkiem jest…”
Bard zmarł 25 lipca 1980 roku, było to w środku XXII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Moskwie. W dniu jego śmierci nikt nie interesował się Olimpiadą, a do jego trumny ustawiła się dziesięciokilometrowa kolejka. Podobno jeden z dygnitarzy komunistycznych miał powiedzieć, że Wysocki bruździł systemowi za życia i po śmieci jeszcze zepsuł rządowi popisowe wydarzenie. Olimpiada organizowana w Moskwie podczas zimnej wojny miała propagandowe znaczenie dla rządu ZSRR.
Koncert, przyjęty niezwykle ciepło przez publiczność, zakończył bis – piosenka „Konie”:
Więc to tu: do Boga w gości zawsze w porę się przychodzi
Tylko czemu śpiew aniołów tak boleśnie serce rani mi?
Czy to czasem nie dzwoneczek lamentuje i zawodzi?
Albo ja na konie krzyczę, żeby tak nie rwały z sańmi.
Trochę wolniej, wolniej konie!
Człowiek żyć jeszcze chce.
Jeszcze śpiewałby rad...
Jeszcze sił trochę mam.
Jeszcze pić koniom dam.
I dośpiewam swą pieśń.
Skoro tu jeszcze trwam.
(informacja: Grażyna Hanaf)