Bolesławianie chętnie śmieją się z dowcipów kabaretów Neo-Nówka i Żarówka, a satyrycy zawsze pamiętają, by uwzględnić w swoich numerach bolesławiecki akcent. Tym razem była to wierszowanka: „Cóż to za miasto, cóż, gdzie fajans na rondzie i Niemcy tuż tuż...” oraz dowcip o stewardessie, która roznosiła drinki w PKS-e na trasie Bolesławiec – Osiecznica.
Satyrycy rozpoczęli swój show od krótkiego wprowadzenia-instrukcji – jak korzystać z kabaretu. Widzów poinstruowano, że należy klaskać, co dla niektórych może być jedyną formą ruchu w kończącym się już tygodniu. Pozwolono też walić głową w oparcie z zadowolenia.
W zabawny sposób przedstawił się zespół Żarówki, jako ostatnie pięć sztuk żarówek, po wycofaniu ich z użycia przez parlament Unii Europejskiej. Artyści poinformowali tez wolne kobiety na Sali, ze klawiszowiec zespołu Piotr Spychała wciąż szuka żony.
Zespół bawił publiczność złotymi maksymami o babach, które w zadartej kiecy wyprzedzi każdego mężczyznę z opuszczonymi spodniami, o tym, że niemożliwe, to jest zapłacić kartą w Biedronce oraz o tym , że małyszomania wciąż trwa – narty kradną, a Niemcy po deptaku z samymi kijkami chodzą.
Publiczność na obu wczorajszych spektaklach dziękowała za doskonała rozrywkę gorącymi oklaskami.
(informacja: BOK-MCC/ii)