Rocznik 2006 pójdzie obowiązkowo do pierwszej klasy w wieku 6 lat. Dzieci urodzone w 2005 r. do szkoły mogą w tym roku pójść wcześniej, ale nie muszą. Ministerstwo Edukacji zachęca jednak wszystkich rodziców sześciolatków, by już w 2011 r. posłali dzieci do szkoły. Robią to również władze gmin. Piotr Roman wystosował do rodziców list z prośbą rozważenia propozycji zapisania dziecka do klasy pierwszej w nadchodzącym roku szkolnym. Dyrektorzy bolesławieckich podstawówek wysłali do rodziców listy z zaproszeniami na specjalne dni otwarte, by obejrzeli placówki, zapoznali się z nauczycielami, zobaczyli, jak będą wyglądały klasy dla pierwszoklasistów. Odzew był jednak znikomy. Na siedemdziesiąt wysłanych zaproszeń, w jednej z podstawówek, pojawiło się tylko kilka zainteresowanych osób. Na forach portali miejskich temat obniżenia wieku szkolnego wywołał gorącą dyskusję. Argumenty są różne. Przeciwnicy podchodzą z ogromną nieufnością do narzuconego z góry nowego sposobu na wychowywanie ich dzieci. Zwolennicy uważają, że posłuży to lepszemu rozwojowi dziecka, które w wieku sześciu lat jest chętne i gotowe na uczenie się.
Zabrane dzieciństwo
To najczęstszy argument przeciwników. Rodzice nie chcą, by ich dzieci o rok wcześniej zaczęły nosić kilkukilogramowe tornistry, siedziały w ławkach 45 minut i wkuwały przed sprawdzianem.
Rodzice piszą o braku dojrzałości szkolnej swoich sześciolatków. W szkole zmienia się forma aktywności dziecka z zabawy na naukę. Nie każdy sześciolatek, co potwierdzają pedagodzy, osiągnie dojrzałość szkolną w wieku 6 lat. Nie każde dziecko w tym wieku jest gotowe, by się uczyć w szkole. Podporządkować dyscyplinie w klasie, dłużej wytrzymać bez ruchu i cierpliwie słuchać tłumaczeń nauczyciela. Dzieci też mogą jeszcze nie opanować współpracy w zespole.
Problemem jest również zmiana środowiska. Pozostając w przedszkolu rok dłużej, dziecko nie przeżyje większego szoku. Będą tam dobrze znani opiekunowie, koledzy, wnętrza. W szkole wszystko byłoby nowe. Stres, jaki dziecko przeżyje w związku z tą zmianą, rodzice chcą odsunąć na jak najpóźniej.
W szkole dziecko będzie też miało krócej zapewnioną opiekę. Chociaż w każdej szkole funkcjonują atrakcyjne świetlice i jest zapewniona opieka, a nawet posiłek, nie przekonuje to wszystkich rodziców. Dziecko nie będzie tam w grupie znanych mu kolegów, bo część z nich zostanie odebrana wcześniej. Świetlica kojarzy się rodzicom z rodzajem przechowalni, a nie miejscem przyjaznym dla dziecka, jak przedszkole z zapewnionymi zajęciami i zorganizowaną zabawą.
Ilość dzieci w klasie też niepokoi rodziców. W przedszkolu na 25 dzieci jest dwoje opiekunów, w szkole będzie tylko jeden (a klasy mogą liczyć nawet 30 uczniów). Nie da się wtedy zorganizować zabawy, zadbać o każde dziecko. Nauczyciel będzie wymagał ciszy i dyscypliny, by cokolwiek dzieciom wytłumaczyć.
Obraz szkoły, który wyłania się z opinii przeciwników, jest bardzo zły. Proces edukacji postrzegany jest tak, jak w filmie Alana Parkera „The Wall”. W szkole dzieci zamieniały się w kolejne cegły muru i straciły podmiotowość i wolność. Co gorsza, prawdopodobnie rodzicielska niechęć do szkoły nabyta została trwale w procesie ich własnej edukacji.
Dzieci chcą się bawić w szkołę
Tak przekonują zwolennicy – nauczyciele z przedszkoli. Znają maluchy i twierdzą, że pobyt dziecka w szkole to nie kolonia karna, ale możliwość zdobywania wiedzy i kształtowania nowych umiejętności. Jest to związane nieodłącznie z pokonywaniem trudności. Ale zmagania z nimi pobudzają do aktywności poznawczej i szukania rozwiązań, co owocuje rosnącą dojrzałością szkolną i radością z odniesionych sukcesów.
Zwolennicy też wiedzą, że pójście dziecka do szkoły to wielki stres. Ale nazywają go progiem. Przeszkodą, której pokonanie może przynieść satysfakcję. – Obserwuję dzieci od dawna i z roku na rok są mądrzejsze – mówi pedagog i dyrektorka MPP nr 1 Mariola Bakalarz. – Dziecko jest w stanie bardzo wcześnie, bywa, że przed szóstym rokiem życia, wchłonąć i posługiwać się wiedzą oraz umiejętnościami z zakresu czytania czy matematyki.
Pedagodzy uważają, że wszystko zależy od postawy rodzica. Jeżeli mama i tata stawiają dziecku wymagania, uczą samoobsługi (sprzątania zabawek, pomocy w obowiązkach domowych) mogą być spokojni, że ich dziecko poradzi sobie w z trudami szkolnymi. Dziecko, tak jak dorosły, wykonując zadanie samodzielnie, nabiera przekonania o swojej wartości. Jeśli wykonuje się wszystko za niego, pojawi się bierność, zależność i tendencja do niskiej samooceny.
Są też argumenty dotyczące organizacji nauki w roku szkolnym 2012/2013. – Jeśli rodzice w tym roku nie poślą sześciolatków do szkół, w przyszłym roku może ich czekać dwuzmianowość – mówi dyrektorka SP nr 3 Barbara Dąbrowska-Bugaj. – Zapraszam do szkół, mamy doskonałą kadrę, ładne sale dla maluchów, świetlice. Program jest dostosowany do rozwoju małych dzieci. I przede wszystkim nie ma typowych ocen.
Sześciolatki będą się uczyć przez zabawę, zapewniają nauczyciele. Będzie muzyka, śpiew, malowanie, wycieczki. W każdej klasie jest przestrzeń z dywanem do zabawy, dzieci nie będą zmuszone do siedzenia w ławkach całą lekcję. Oceniane będą poprzez opis ich umiejętności i nagradzane za postępy. Dodatkowo w szkołach podstawowych są oddziały zerówkowe, więc przejście dziecka z „zerówki” do I klasy nie będzie dla niego wielkim stresem.
Posłać czy nie posłać?
Obniżenie wieku szkolnego jest z góry postawione. To ostatni rok, by samemu zdecydować o tym, czy dziecko pójdzie do szkoły wcześniej. Najlepiej dowiedzieć się jak najwięcej i mieć świadomość, że zawsze można wpłynąć na każdą sytuację. – Rodzicom sześciolatków radziłabym zadbać o to, by baza lokalowa była przygotowana tak, by przeplatać zabawę z nauką – mówi Teresa Rudzińka, wicedyrektorka PCEiKK ds. psychologiczno-pedagogicznych. – Rodzice mogą wpływać na szkołę, a szkoły powinny się do zmian przygotować.
Można rozmawiać z dyrektorami szkół podstawowych, by zorganizowali klasy pierwsze tylko dla sześciolatków z nauką jak w oddziałach przedszkolnych (zajęcia w grupie, przerwy kiedy dzieci potrzebują, wyjścia na dwór). Można obejrzeć klasy, nauczyciele chętnie po nich oprowadzają. Można poznać program nauczania. Albo zapytać własnego dziecka, czy chce iść do pierwszej klasy. – Jeśli podstawa programowa będzie taka, jak w przedszkolu, to nie byłoby problemu – komentuje obawy rodziców Teresa Rudzińska. – Ale jeśli w przedszkolu rówieśnicy sześciolatka będą się bawić, a on w I klasie usiądzie w ławce na 45 min., to jest to odebranie dzieciństwa.
Rodzice mają siłę i jeśli uwierzą, że szkoła może być dla nich partnerem, a nie wrogiem, wspólnie mogą zrobić wiele dla dobra dzieci.
Szczegółową ofertę edukacyjną oraz sposób organizacji klas dla dzieci sześcioletnich można uzyskać:
- Wydział Społeczny Urzędu Miasta Bolesławiec – pl. Marszałka J. Piłsudskiego, pok.301, tel. 756456550
- Szkoła Podstawowa nr 1 (Miejski Zespół Szkół nr 2) – ul. Jana Pawła II 38c, tel. 756444420
- Szkoła Podstawowa nr 2 – ul. Bankowa 8, tel. 757323500
- Szkoła Podstawowa nr 3 – ul. Ceramiczna 5, tel.75734 84 72
- Szkoła Podstawowa nr 4 – u. Mikołaja Brody 12, tel. 757322458
- Szkoła Podstawowa nr 5 (Miejski Zespół Szkół nr 1) – ul. Dolne Młyny 60, tel. 757345301
Poniżej publikujemy list prezydenta Bolesławca do rodziców dzieci sześcioletnich.
Drodzy Bolesławianie, Rodzice dzieci sześcioletnich,
uprzejmie informuję, że nadchodzący rok szkolny 2011/2012 jest kolejnym rokiem obniżającym wiek edukacji szkolnej pierwszoklasisty. Dzieci sześcioletnie mogą rozpocząć naukę w klasach pierwszych w każdej miejskiej szkole podstawowej w Bolesławcu. Na uczniów czekają tam kolorowe klasy, ciekawe zabawki i pomoce dydaktyczne, nowoczesne wyposażenie oraz przyjazna kadra nauczycielska.
W naszych szkołach pierwszoklasiści nie siedzą cały czas przy stolikach uczniowskich, ale uczą i bawią się we własnych salkach, korzystają z sal gimnastycznych, dobrze wyposażonych miejsc do zabaw, a po lekcjach znajdują się pod troskliwą opieką w świetlicy szkolnej.
Zapraszam Państwa wraz z dziećmi do wizyt w bolesławieckich podstawówkach, osobistego poznania środowiska pobytu ucznia w szkole. Każdy dyrektor szkoły chętnie się z Wami spotka, oprowadzi po szkole. Na miejscu poznacie Państwo ofertę edukacyjną oraz sposób organizacji oddziałów dla dzieci sześcioletnich, a także formy opieki po zajęciach lekcyjnych.
Proszę o rozważenie propozycji zapisania swojego sześciolatka do klasy pierwszej w nadchodzącym roku szkolnym, gdyż wcześniejsze rozpoczęcie nauki to m.in. szybciej odkryte talenty i uzdolnienia. Pragnę jednocześnie zwrócić uwagę na kilka istotnych faktów związanych z wcześniejszym rozpoczęciem nauki przez dzieci z rocznika 2006.
W Bolesławcu obowiązek szkolny w roku szkolnym 2011/2012 winno rozpocząć 313 dzieci, a w roku szkolnym 2012/2013 (dzieci 6-cio i 7-dmio letnie obowiązkowo idą do szkoły – dwa roczniki) 664 dzieci. Powyższy fakt pokazuje, że w niedalekiej przyszłości dostanie się do dobrego gimnazjum i dobrego liceum oraz uzyskanie indeksu na ciekawy kierunek studiów może być utrudniony dla dzieci, które nie rozpoczną wcześniej nauki.
Wysyłając od 1 września 2011 r. swoje sześcioletnie dziecko do klasy I, możecie Państwo dać mu szansę na uniknięcie zatłoczonych klas w szkołach średnich, przepełnionych sal wykładowych na wyższych uczelniach, podwojonej konkurencji na rynku pracy. Szanowni Państwo, decydując o rozwoju i dalszych losach swojego sześciolatka, już dziś możecie zadbać o dobry start swoich dzieci w dorosłe życie.
Z poważaniem
Prezydent Miasta Bolesławiec
Piotr Roman
(informacja: Grażyna Hanaf)