Muzycznie wysmakowane utwory interpretowane przez młodych jazzmanów pozwoliły spojrzeć na piosenki Kaczmarskiego jak na poezję, a nie tylko protest-songi. Pełne treści teksty poety połączono z doskonałą grą Pawła Tomaszewskiego, jego zespołu Andrzeja Święsa i Krzysztofa Gradziuka oraz wyjątkowymi głosami trzech wokalistów jazzowych: Marii Sadowskiej, Anny Serafińskiej i Janusza Szroma.
Jacek Kaczmarski tworzył poezję z własną filozofią, tak jak Okudżawa, Brel, Nohavica, Dylan. Zawsze stawał po stronie życia, prawdy, dobra, wolności. Nie opiewał tylko pokrzywdzonych i uciskanych. Na koncercie wykonano, oprócz „Obławy”, piosenkę „Postmodernizm” – prześmiewczą (miała wyśmiewać komunizm), dziś jej tekst jest wciąż aktualny: „Nie wyznaczaj sobie zadań – Kto się nie wspiął – ten nie spada, A kto pragnie być na szczycie – Będzie spadał całe życie.”. Była też przyśpiewka byle jaka o europejskości Polaka, gorzki i nostalgiczny utwór „Nasza klasa” oraz śpiewana a capella „Motywacja”.
Piosenka „Mury”, która jest dla wielu hymnem młodej Solidarności, była wykonywana jako antrakt w programie koncertu. Podczas słuchania tego utworu wciąż odczuwa się wielkie emocje. Zwłaszcza że dziś realny mur zniknął. Został tylko ten mentalny, o którym pisał Kaczmarski w również wykonywanym na koncercie utworze „Przechadzka z Orfeuszem”.
Ostrożnie stawiaj kroki
Bo w sobie masz swój Hades
I w sobie cień głęboki
I bezład razem z ładem
Wiem dobrze jak ci ciężko
Nie dzielić bólu z nikim
I wracać martwą ścieżką
Bez żywej Eurydyki
Ona się stąd nie ruszy
I cisza ją pogrzebie
Graj dalej Orfeuszu
Żeby przekonać siebie
Koncert był wyborny i zachwycił miłośników jazzu i Jacka Kaczmarskiego. Publiczność wyklaskała drugi bis, a artyści zaprosili na scenę jednego z widzów, który zaprezentował swoje umiejętności wokalne w utworze „Sen Katarzyny II”.
(informacja: Grażyna Hanaf)