Zbigniew Fuchs został zwolniony z dyrektorskiego stanowiska

Budynki Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Bolesławcu
fot. istotne.pl Zbigniew Fuchs został zwolniony ze stanowiska wicedyrektora Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych. Fuchs zaskarżył decyzję swego zwierzchnika do sądu pracy.
istotne.pl 0 szpital, fuchs, kalisz

Reklama

"Straciłem zaufanie do pana dyrektora. Byłem niezadowolony z efektów jego pracy. Zbigniew Fuchs nie miał czasu na zajmowanie się sprawami tego szpitala" – tak o powodach zwolnienia mówi dyrektor szpitala psychiatrycznego Janusz Kalisz. "Pan wicedyrektor zbyt dużo czasu tracił na kłócenie się z moimi ludźmi, zamiast z nimi współpracować" dodaje Kalisz. Dyrektor nie wie jeszcze, czy powoła kogokolwiek na stanowisko swojego następcy. Zbigniew Fuchs otrzymał trzymiesięczne wypowiedzenie i zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy. Niedawno wrócił z urlopu. Szpital nadal wypłaca mu wynagrodzenie.

Nie bez znaczenia w całej sprawie pozostaje fakt, że były dyrektor ds. ekonomiczno-eksploatacyjnych jest mężem Urszuli Fuchs, dyrektorki bolesławieckiego ZOZ-u, czyli drugiego szpitala. Pomysł fuzji ze szpitalem powiatowym niedawno oburzył pracowników szpitala wojewódzkiego. Protestowali przeciw niemu nawet na ostatniej sesji Rady Powiatu. Grożono też strajkiem. Zdaniem dyrektora Kalisza, Fuchs wywierał naciski na związki zawodowe, by nie nagłaśniały tej sprawy. "Związki zawodowe zrobiły zebranie z załogą. Pan dyrektor próbował nie dopuścić do odbycia się zebrania, przez co naruszył ustawę o związkach zawodowych. Ja wydałem na to zgodę" zaznacza Janusz Kalisz.

Według dyrektora Kalisza, Zbigniew Fuchs od pewnego momentu przestał wywiązywać sie ze swoich obowiązków. Stało się tak, kiedy dyrektor zmienił swemu następcy umowę o pracę z czasu określonego na czas nieokreślony. "Od tego momentu w pana Fuchsa wstąpił diabeł. Rzeczy, którymi się zajmował, wlokły się w nieskończoność. Pan dyrektor przestał przychodzić regularnie do mojego gabinetu. A zwyczaj był taki, że przychodził codziennie rano i ustalaliśmy zakres pracy" ze spokojem tłumaczy Kalisz. "Do momentu zmiany jego umowy o pracę postawa dyrektora Fuchsa była całkiem inna" dodaje dyrektor. Zbigniew Fuchs złożył pozew w sądzie pracy.

"Uważam, że ktoś, kto powiedział sam: jeśli masz tego typu podejrzenia, to mnie zwolnij – idzie potem do sądu, jest po prostu niepoważny. Tacy ludzie nie powinni zajmować dyrektorskich stanowisk" – tak komentuje decyzję byłego zastępcy Janusz Kalisz. "Pan Kalisz gada bzdury i głupoty. Nie można powiedzieć, że były jakieś zaniedbania. Jeżeli dawał mi nagrody i pochwały, to czy ja źle pracowałem?" bulwersuje się Zbigniew Fuchs. "Pan Kalisz zachowuje się jak dziecko" dodaje były wicedyrektor.

Jednym z zarzutów postawionych Fuchsowi przez Kalisza był czas załatwiania nowego operatora telefonii komórkowej dla szpitala. Formalności zajęły Zbigniewowi Fuchsowi dwa miesiące. "Ale to nie zależało ode mnie" tłumaczy były wicedyrektor. Fuchs odpiera także zarzut konfliktu interesów: "Żadnego łączenia szpitali oficjalnie nie ma. Ale wolno o tym rozmawiać". Były wicedyrektor nie chce zdradzać szczegółów linii swej obrony. Zachowa ją dla sądu. Proces prawdopodobnie rozpocznie się po wakacjach.

(informacja GA)

Reklama