Zimerman: miasto za mało inwestuje w sport

Wojtek Zimerman
fot. istotne.pl Priorytetem miasta powinno być sportowe wychowywanie dzieci i młodzieży. W przeciwnym razie trzeba liczyć się z tym, że młodych ludzi wychowa ulica. Takiego zdania jest Wojtek Zimerman, były piłkarz Bolesławieckiego Klubu Sportowego, Chrobrego Głogów oraz szwajcarskiego FC Luzern.
istotne.pl 0 wojtek zimerman

Reklama

Wojtek Zimerman to były piłkarz BKS Bolesławiec, który obecnie mieszka w Szwajcarii. Często odwiedza nasze miasto. "Bolesławiec wciąż leży mi na sercu" mówi piłkarz, trener, piłkarski manager i archiwista szwajcarskiego koncernu medialnego. Pochodzi z Pabianic (byłe województwo łódzkie), ale dopiero w BKS Bolesławiec rozpoczęła się jego kariera piłkarska. W piłkę zaczął grać już w szkole podstawowej. Za futbolówkę służyła mu wówczas piłeczka palantowa. "W przerwie ustawiałem swoje kapcie jako słupki bramki i grałem na korytarzu z kolegami" śmieje się Zimerman. Gra małą piłką nauczyła młodego Wojtka precyzji. Umiejętność tę docenił podczas gry piłką wymiarową.

Z Bolesławca do Głogowa

Przygodę z piłką klubową Wojtek Zimerman rozpoczął w BKS Bolesławiec. Grał w drużynie juniorów, a następnie w seniorach (1976-1977) na pozycji pomocnika. Miło wspomina swoich trenerów, m.in. Mariana Szewerdę, Seweryna Zielińskiego, Mieczysława Jednoroga. "Kiedy grałem w seniorach na stadion przychodziło po 5-6 tys. ludzi" wspomina Zimerman. "BKS grał wówczas w III lidze. Była to mocna liga, na poziomie dzisiejszej II" wspomina piłkarz.

Wojtek Zimerman i Kazimierz GórskiWojtek Zimerman i Kazimierz Górskifot. Wojtek Zimerman
Wojtek Zimerman grał m.in. w szwajcarskiej drużynie FC Baar (środkowy rząd, drugi od prawej)Wojtek Zimerman grał m.in. w szwajcarskiej drużynie FC Baar (środkowy rząd, drugi od prawej)fot. Wojtek Zimerman

Po Bolesławcu przyszła kolej na grę w Unii Racibórz, a następnie w Chrobrym Głogów. W tych drużynach Wojtek był piłkarzem nieocenionym. Z ostatnim zespołem awansował nawet do półfinału Pucharu Polski.

Kierunek Szwajcaria

W 1982 roku Wojtek Zimerman wyjechał do Szwajcarii. "Wylądowałem w klubie FC Luzern" opowiada. "Trenowałem z drużyną, ale ostatecznie zacząłem grać w II, a potem w III lidze" dodaje. Początkowo życie w Szwajcarii nie było łatwe. "Nie znałem zupełnie języka. Czułem się jak dziecko pantomimy, które po wejściu do sklepu musiało palcem pokazać, co chce kupić". Upór i konsekwencja sprawiły, że Wojtek dał sobie radę w obcym kraju. Ukończył kursy trenerskie, rozpoczął pracę zawodową. Poznał wielu ludzi ze świata piłki nożnej. Był to m.in. Johan Neeskens – obecny menager FC Barcelona (na zdjęciu górny rząd, drugi od lewej). Pomagał też Ryszardowi Komornickiemu w trenowaniu szwajcarskich drużyn młodzieżowych. Organizował pobyt polskim drużynom, które rozgrywały swoje mecze w Szwajcarii. Były to: Amica Wronki, Wisła Płock, Legia Warszawa, a ostatnio Lech Poznań.

Wojtek Zimerman i drużyna Lecha PoznańWojtek Zimerman i drużyna Lecha Poznańfot. Wojtek Zimerman

Okazał się na tyle dobrym organizatorem, że drużyny polecają go sobie nawzajem.

Miasto powinno inwestować w sportowe wychowanie młodzieży

Były piłkarz BKS z zaciekawieniem śledzi losy swojego byłego klubu. Nie ukrywa, że jest rozczarowany piłkarską sytuacją w Bolesławcu. Jego zdaniem, miasto zbyt mało inwestuje w sport i w piłkę nożną. "Już raz był taki moment, kiedy wszyscy się od BKS odsunęli. Miasto się odcięło zupełnie" opowiada Zimerman. Klubowi groziło rozwiązanie. Na szczęście znalazło się parę osób, którym zależało na tym, by BKS nadal istniał. "Wspólnie z Edwardem Kaputem, Piotrem Bieńkowskim i Zbigniewem Laską próbowaliśmy uratować klub. Udało się. Zorganizowaliśmy mecz z Orłami Górskiego. BKS przetrwał" dodaje.

Franciszek Smuda i Wojtek ZimermanFranciszek Smuda i Wojtek Zimermanfot. Wojtek Zimerman

Obecnie BKS jest już klubem BKS Bobrzanie Bolesławiec. Zimerman negatywnie ocenia połączenie BKS z MKS Bobrzanie. Jego zdaniem, BKS, wielosekcyjny klub z tradycjami, został przez fuzję historycznie skrzywdzony: "Jeżeli ktoś decyduje się na fuzję klubów i deklaruje pomoc, to trzeba pomagać. Trzeba dotrzymywać danego słowa". Według Wojtka Zimermana, to miasto powinno pomagać klubowi. "Prywatni sponsorzy to dodatkowe wsparcie" zaznacza. Władze miasta powinny zdać sobie sprawę z tego, że wydając pieniądze na sport, inwestują.

Potrzebni są też ludzie oddani sportowi. Takim człowiekiem jest, zdaniem Zimermana, prezes TOP Bolesławiec Robert Tomczyk. "Jeżeli nie pomożemy młodzieży, nie zagospodarujemy ich czasu, to nie dziwmy się potem, że jest coraz więcej zjawisk kryminalnych, napadów itd. Młodzi ludzie mogą powiedzieć: taką przyszłość nam zgotowaliście. Musimy pomagać młodzieży i wychowywać ją. Potem będzie za późno” przestrzega Zimerman. Jako przykład do naśladowania podaje Szwajcarię, gdzie za kryminalne występki obywateli płacą gminy, z których przestępcy pochodzą.

Wojtek Zimerman i Michał ProbierzWojtek Zimerman i Michał Probierzfot. Wojtek Zimerman

Wojtek Zimerman często myśli o powrocie do kraju: "Tęsknię za Polską i widzę swoją przyszłość w Polsce, w Bolesławcu. Tu czuję się najlepiej". Na pytanie, czy po ewentualnym powrocie do Bolesławca chciałby być trenerem BKS, Zimerman odpowiada: "Raczej nie. Ten etap mam już za sobą. Jestem człowiekiem, który dużo w piłce przeżył – i jako piłkarz, i jako trener. Z chęcią pomagałbym klubowi, ale jako człowiek z zewnątrz".

(informacja MZ)

Reklama