Teoretycznie, gdy stary Niemiec zaproponował 50 euro łapówki na granicy i został zatrzymany i przesłuchany (domniemam że na terenie Polski) to za 50 eurasów już tu wjechał. Po przesłuchaniu został zwolniony z karą 1500 zł której uiścić nie musi bo strefa Schengen umożliwia mu podróżowanie po UE a klęski żywiołowej nie ma i blokowanie granicy jest bezprawne.
I teraz jaki z tego morał? Warto dać łapówkę na granicy bo albo znajdzie się taki co ją przyjmie i wpuści albo taki się napatoczy co nie wpuści ale wpuści do PL na przesłuchanie.
Co więcej, można wystąpić o odszkodowanie za bezprawne łamanie prawa UE na nim i jeszcze na tym zarobić.
Sądy w PL już odrzucają mandaty z nakazem zapłaty od policji za brak maseczek i rękawiczek bo brak na to przepisów i stanu epidemii, a minister zdrowia nie jest od nakazywania policji wręczania mandatów, tak samo jak nie zarządza strażą graniczną.