Wszystko na pokaz, brak rzeczywistego zainteresowania uczniami i ich wspierania, byle w papierku ładnie było napisane, coby zwiększyć renomę szkoły i Szanownego Pana Dyrektora. Szkoła Wspierająca Uzdolnienia to taka, w której chociaż nauczyciele wiedzą jaki potencjał ma każdy z uczniów, wiedzą o ich zainteresowaniach, a sama szkoła pomaga je realizować. Inicjatywa ze strony szkoły, nie ze strony uczniów. A tymczasem przyjeżdża audyt, nagle gale talentów, w których udział biorą uczniowie jednej-dwóch klas, pojedyncze jednostki, a setki ukrytych talentów, zdolnych uczniów może tak naprawdę się marnować(i się marnuje). Jeszcze ta cała szopka... po prostu rzygać się chce. Zamiast bawić się w takie głupoty, zapewnijcie, by nauczyciele mieli >200 kartek do ksero na miesiąc, bo w połowie miesiąca nie będziemy mieli jak sprawdzianów pisać. Propaganda i pokazówa, praktycznie prawie jak w PRL-u, nawet Szanowny Pan Dyrektor jakby z PZPR-u XDDD Przekoloryzowane porównanie, ale momentami występuje takie odczucie. A co do fajnych spraw tooooo dzięki za odremontowanie toalet, to akurat bardzo w porządku, więcej akcji tego typu. To tak żeby nie było, że dostrzegam same negatywy, bo w sumie dzieje się też dużo fajnych rzeczy jak wymiany, ciekawe wycieczki, panuje w porządku atmosfera między nauczycielami a uczniami, ale to akurat sprawy na poziomie samorządowym, międzyludzkim, nie urzędniczym.