Do zdarzenia doszło w miniony weekend. Dyżurny lubińskiej policji otrzymał informację o tym, że z bagażnika jednego z aut stojących przy hipermarkecie dobiega skomlenie. Na miejscu policjanci zastali zamknięte auto, zaparkowane w pełnym słońcu. W pobliżu nie było właściciela pojazdu, a temperatura sięgała 30 stopni Celsjusza.
Jeden z funkcjonariuszy udał się do sklepu (chodziło o przekazanie właścicielowi wiadomości przez megafon). Czas jednak uciekał, a piski zwierząt uwięzionych w bagażniku stawały się coraz bardziej rozpaczliwe. Policjant wybił więc szybę.
Jak się okazało, w bagażniku znajdowało się 8 szczeniaczków rasy labrador. Pieski były wycieńczone. Lekarz weterynarii zabrał je do lecznicy. Wg niego, policjanci uratowali labradory w ostatnim momencie. (Funkcjonariusz, który wyciągnął je z rozgrzanego samochodu, a który od wielu lat na co dzień pracuje z policyjnymi psami, stwierdził po wszystkim, że nigdy nie słyszał tak przeraźliwego pisku i skomlenia zwierzęcia).
Mundurowi ustalili, że właściciel całej ósemki szczeniaczków wiózł je na brudnej szmacie do Niemiec, gdzie chciał je sprzedać. 29-latek został zatrzymany, trafił do policyjnego aresztu. Grozi mu do dwóch lat więzienia.