Funkcjonariusze z Wydziału Ruchu Drogowego, którzy na co dzień kontrolują stan psychofizyczny kierowców, zwrócili uwagę na stojącego przy recepcji 23-letniego mężczyznę, który zachowywał się bardzo nerwowo. Po tym, jak mężczyzna wyszedł z budynku KMP, policjanci postanowili sprawdzić, czy przypadkiem nie przyjechał do komendy autem.
Policyjny nos nie zawiódł funkcjonariuszy. W odległości kilkuset metrów od jednostki mężczyzna wsiadł od strony kierowcy do pojazdu marki Volkswagen, po czym odjechał w kierunku ulicy Wrocławskiej. Policjanci natychmiast ruszyli za nim, aby zatrzymać go do kontroli drogowej i sprawdzić, czy nie znajduje się pod wpływem narkotyków.
Kilka minut później do dyżurnego zgłosił się na policyjny dozór kolejny mężczyzna. Tym razem był nim 32-latek. Funkcjonariusze z legnickiej drogówki, wychodząc z budynku, zwrócili uwagę na stojącego przy recepcji mężczyznę, który był im dobrze znany z wcześniejszych kontroli drogowych.
Gdy mężczyzna wyszedł z komendy, wsiadł na miejsce kierowcy do zaparkowanego w pobliżu siedziby policji pojazdu marki Chrysler i odjechał. Funkcjonariusze natychmiast udali się za nim, aby zatrzymać go do kontroli drogowej i sprawdzić, czy nie znajduje się pod wpływem narkotyków.
Efekt? Obaj mężczyźni, którzy stawili się na dozór, rzeczywiście byli pod wpływem środków odurzających z grupy amfetaminy.
23-latkowi zostało zatrzymane prawo jazdy, a 32-latek już go nie miał, bo kilka miesięcy temu stracił je za… jazdę po dragach.
Dzięki czujności i szybkiej reakcji funkcjonariuszy Wydziału Ruchu Drogowego bezmyślni kierowcy już po chwili zostali zatrzymani i wyeliminowani z ruchu.
Teraz obu geniuszom zbrodni grozić może kara do dwóch lat odsiadki.