Wielki romans w Małej Moskwie

Grób Lidii Nowikowej
fot. UM Legnica 8 października br. minęła 50 rocznica śmierci Lidii Nowikowej. Jej tragicznie zakończony romans z polskim oficerem zainspirował Waldemara Krzystka do nakręcenia słynnej „Małej Moskwy”.
istotne.pl 0 rocznica, miasto legnica

Reklama

W związku z tą rocznicą Legnicę odwiedził młodszy syn Nowikowej, Siergiej z żoną Tamarą. Przyjechali wcześniej za względu na termin odbywającego się w Legnicy Festiwalu Romansu Polsko-Rosyjskiego im. Lidii Nowikowej, której byli honorowymi gośćmi. Wraz z artystami złożyli kwiaty na cmentarzu, zostali także przyjęciu przez zastępczynię prezydenta Dorotę Purgal, spotkali się ze znajomymi.

Przy każdej okazji Siergiej, syn Nowikowej, wyrażał podziękowania prezydentowi Legnicy za opiekę na grobem mamy i za pielęgnowanie pamięci o niej. O krótkie przybliżenie postaci Lidii Nowikowej – pierwowzoru filmowej Wiery, poprosiliśmy Wojciecha Konduszę. Oto jego opowieść.

Na płycie nagrobnej widnieje data 8 października 1965 r. Jest to data pogrzebu. Tragedia wydarzyła się kilka dni wcześniej, 2 października. W tym dniu Lidia na zawsze wyszła z domu. Jej ciało znajdują przypadkowo grzybiarze po 3 dniach. Wisiała na drzewie w Lasku Złotoryjskim. Władze garnizonu radzieckiego uznały, że było to samobójstwo, a przyczyną – bez wątpienia choroba psychiczna. Legniczanie jednak wiedzieli swoje, rodzina do dziś nie może uwierzyć w samobójstwo. Pogrzeb odbył się 8 października. Przyszło kilkuset Rosjan i Polaków.

Kim była Lidia? Co doprowadziło do tragicznego finału? Urodziła się we wsi Kustowicze, na Zachodniej Białorusi, 60 km od granicy z Polską. Miała brata (dziś mieszka w Brześciu) i siostrę (dziś żyjącą w Kijowie). W domu od babci nauczyła się języka polskiego. Wyszła za mąż za wojskowego, urodziła dwóch synów. Do Legnicy z mężem i dziećmi przyjechała w 1962 r. Dzieci poszły do szkoły, a Lidia zaczęła pracować w stołówce oficerskiej pułku lotniczego.

Była towarzyska. Szybko nawiązywała kontakty, także z Polakami, w czym ułatwiała jej znajomość polskiego. Prawdopodobnie podczas jakiegoś wieczoru towarzyskiego w radzieckim Domu Oficera poznała polskiego sierżanta. Zaczęli się spotykać. Miała to być miłość od pierwszego wejrzenia

Dziś wiemy, że ten romans nie miał szans powodzenia. Taka miłość była zakazana nie tylko z tego powodu, że Lida była żoną oficera (żonaty był również Polak). Władze radzieckie nie tolerowały zażyłych prywatnych związków mieszkańców garnizonu z Polakami, do których mieli ograniczone zaufanie. Jeśli o takim fakcie się dowiadywały – decyzje były szybkie – powrót do Związku Radzieckiego w 24 godziny. Tak też stało się w tym przypadku. Służby specjalne dowiedziały się o romansie i rodzinie dano 3 dni na spakowanie. Podczas zbierania rzeczy Lidia nagle wychodzi z domu pod pretekstem kupienia papierosów. Już wiemy, że nie wróciła. Od tego czasu mija właśnie 50 lat.

Wiemy, co się stało z Lidią, wiemy sporo o jej życiu rodzinnym, ale nic nie wiemy o jej życiu intymnym. Nikomu się nie zwierzyła z romansu. Niczego pewnego nie wiemy o jej kochanku. Według przekazywanych z pokolenia na pokolenie opowieści miał być po śmierci Lidii karnie przeniesiony do Wrocławia i wkrótce po tym zginąć w wypadku samochodowym. Według innej opowieści miał się rozwieść i gdzieś żyje samotnie, a piękne bukiety, które co pewien czas pojawiają się na grobie Lidii – pochodzą właśnie od niego. I w tę wersję legniczanie chcą wierzyć najbardziej. Wzmocnił ją serial W. Krzystka. Jego film pokazuje, że kochanek żyje; sugeruje również, że w śmierci Lidii ktoś pomógł.

Te niedomówienia i tajemnica służą podtrzymywaniu legendy. Romans pięknej Białorusinki i polskiego sierżanta uznany został za największą miłość w powojennej Legnicy: miłość szaloną, wbrew rozsądkowi, wbrew wszelkim przeciwnościom i barierom. Grób Lidii stał się miejscem niemalże kultowym. Jest odwiedzany przez młode i starsze pokolenie. Ciągle pojawiają się na nim świeże kwiaty, płoną znicze. Powstał film i piosenka o tej miłości. Odbywa się festiwal romansu polsko-rosyjskiego jej imienia. Lidia stała się legnicką Julią. Romans stał się częścią powojennej historii miasta.

UM Legnica

Reklama