Radni są bezwładni w sprawie lokalnej telewizji

Panel sterujący miksera telewizyjnego
fot. istotne.pl Prezes Telewizji Lokalnej „Azart-Sat” wyjawiła na spotkaniu w Ratuszu informację, że to prezydent miasta Piotr Roman jest osobiście oddelegowany do kontaktu z telewizją i odpowiedzialny za nią. Radni nie wiedzą, czego oczekują od telewizji i na co mają wpływ.
istotne.pl 0 azart-sat, telewizja, alicja burchardt-kubów

Reklama

Radni komisji Oświaty, Kultury i Sportu spotkali się z prezes Telewizji Lokalnej „Azart-Sat” i właścicielem sieci kablowej, większościowym udziałowcem telewizji. Radni chcieli, by telewizja przekazywała ludziom informacje na temat efektów prac komisji. Argumentowali, że niejednokrotnie najważniejsze spory toczą się właśnie podczas posiedzeń komisji, a nie w czasie sesji. Prezes telewizji Alicja Burchardt broniła się, twierdząc że dziennikarze mają dużo pracy i mało czasu, by przygotowywać takie relacje. Na argument radnych, że przecież nie trzeba podawać wiadomości w ten sam dzień, odpowiadała, że w sumie „są to informacje bardzo ważne, ale nie każdy mieszkaniec musi chcieć o nich wiedzieć”.

Z dość chaotycznej dyskusji wynikło kilka rzeczy. Po pierwsze, radni nie są sami pewni, czego oczekują. Hubert Prabucki i Janusz Kozioł chcieliby na przykład, by telewizja przekazywała informacje z posiedzeń komisji radnych. Ewa Ołenicz-Bernacka wolałaby jednak, by nie pokazywać radnych i nie robić im reklamy. „To byłoby najgorsze, co mogłoby się nam przydarzyć” mówiła Ołenicz. Wydaje się więc, że telewizja powinna zamienić się w radio, by mówić o pracy miejskich rajców, ale ich nie pokazywać.

Po drugie, wiadomo już, że radni nie są świadomi swojej mocy. To oni bowiem decydują, czy miasto w ogóle ma mieć udziały w spółce Telewizja Lokalna „Azart-Sat”, i – jak informuje rzeczniczka miasta Agnieszka Gergont – mogą wpływać na tematy programów. Okazało się, że radni o tym nie wiedzą i podczas wczorajszego spotkania nie udało się im nawet tego ustalić.

Po trzecie, mimo wielokrotnych deklaracji prezydenta Piotra Romana, że telewizja jest od niego niezależna, prezes Alicja Burchardt przyznała, że to właśnie prezydent jest oddelegowany do kontaktu z telewizją i odpowiedzialny za nią.

Telewizja Lokalna „Azart-Sat” jest spółką z ograniczoną odpowiedzialnością. Miasto ma 40 procent udziałów, reszta należy do właściciela sieci kablowej. Każdy, kto chce oglądać Azart-Sat w telewizorze, musi zapłacić dwa abonamenty: pierwszy państwowy, drugi właśnie za kablówkę. Mimo tych opłat Urząd Miasta w imieniu wszystkich mieszkańców, nawet tych którzy kablówki nie mają i mieć nie mogą, płaci lokalnej telewizji za programy. Co roku około 100 tys. złotych.

W środowym spotkaniu brali udział radni: Eugeniusz Kowalski, Janusz Kozioł, Hubert Prabucki, Ewa Ołenicz-Bernacka i Mirosław Sakowski.

(informacja KG)

Reklama