Pół wieku później..

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

O tej rocznicy nie można było zapomnieć, niezależnie od różnicy poglądów, politycznej opcji czy poziomu własnej wiedzy historycznej.
O zainteresowaniu i potrzebie obchodów 50-lecia POWROTU ZIEMI BOLESŁAWIECKIEJ DO MACIERZY świadczył masowy udział mieszkańców nadbobrzańskiego grodu w realizacji ustalonego programu.
Był wiec uroczysty i podniosły w swojej wymowie apel poległych, głęboko patriotyczny i wzruszający. Wiązanki kwiatów na grobach tych, którzy odeszli na zawsze, a którym winni jesteśmy pamięć. Wspólna uroczysta Sesja Rady Miejskiej oraz Rady Gminy Bolesławiec skupiła nie tylko radnych, ale też najbardziej reprezentatywną cześć lokalnego środowiska, ze szczególnym miejscem dla weteranów walki i pracy, a także młodzieży. To zarazem znaczący krok w kierunku integracji lokalnej wspólnoty z myślą o przyszłym powiecie. Wystąpienia Wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej dra EDMUNDA MALIŃSKIEGO, Prezydenta Miasta JÓZEFA KRÓLA, Wójta Gminy KAZIMIERZA GAWRONA oraz Prezesa Związku Kombatantów płk. rez. WŁODZIMIERZA KOWALSKIEGO zmieściły w sobie ładunek treści historycznych i wiedzy o współczesności. Opublikujemy je we wkładce do kolejnego numeru "Głosu Bolesławca" wraz z treścią kazania księdza prałata WŁADYSŁAWA RĄCZKI, które zostało wygłoszone w czasie uroczystej Mszy Św. w Kościele Parafialnym p.w. NMPW. Może ta ostatnia lekcja historii stanowiła wartość najpiękniejszą i najcenniejszą, bo ukształtowaną w wymiarze głęboko ludzkim, patriotycznym, odwołującym się do najbardziej rdzennych i uniwersalnych wartości. Tylko kapłan wielkiego formatu może przemawiać do wiernych w taki przejmujący i osobisty sposób. Nie zabrakło w historycznym, wiekowym kościele pocztów sztandarowych, wojskowej celebry z orkiestrą i tej niepowtarzalnej atmosfery, która towarzyszyła pierwszym Polakom osiedlającym się w Bolesławcu w pamiętnym roku 1945.
Nie wymieniamy nazwisk licznych gości i reprezentantów władz, bo nie oni byli jednak bohaterami bolesławieckich uroczystości i na co dzień znajdują się w czołówkach gazet, radia czy TV. W pół wieku po wojnie spotkali się ze sobą przede wszystkim ludzie pokolenia walki i pracy dla tego miasta, dla własnej Ojczyzny: seniorzy o pobrużdżonych czołach, sękatych, spracowanych dłoniach, którymi odgruzowywali Bolesławiec cegła po cegle i dom po domu, o bagażu wspomnień i biografiach niewiarygodnie bogatych, prawdziwych sagach przybyszów z Kresów Wschodnich, Jugosławii, Francji i całej Europy. Ludzie z syndromem wojny głęboko wrytym w świadomość, najbardziej patriotyczne pokolenie rodaków, które przemija i odchodzi, ostatni żywi kronikarze burzliwych i tragicznych dziejów...
Trzeba było wsłuchać się w ich barwne, prawdziwe i bardzo osobiste opowieści w SPOTKANIU POKOLEŃ, które odbyło się w Klubie "Pegaz", żeby zrozumieć sens społecznej inicjatywy, którą miasto zawdzięcza przede wszystkim Przewodniczącemu Rady Miejskiej WŁADYSŁAWOWI LANDSBERGOWI. Wśród obecnych nic zabrakło nawet EUGENII LENICKIEJ, urodzonej w Bolesławcu w loku 1944 mieszkanki dzisiejszej Mołdowy (córka więźniarki obozu pracy przy ul. Ciesielskiej). Długi wieczór wspomnień trafnie i pięknie spointował młody licealista: "Macie serca olbrzymie i biją one bardzo mocno. To miasto będziemy kochali". Wzruszony prezes Związku Weteranów serdecznie ucałował mówcę. I ten fakt niech zapamiętają krytycy dzieła, które stanowi – podobnie jak całe miasto i region – wspólny dorobek lokalnej społeczności, wspólne dobro i przepustkę do historii. Ta emanacja patriotyzmu i polskości stanowi autentyczną potrzebę i znamię czasu: jeśli zapomnimy własnych korzeni, rodowodu, dorobku, jeśli odgrodzimy się od ojczystych dziejów akademickimi dyskusjami o wyzwoleniu czy zdobyciu miasta, jego zajmowaniu czy przejmowaniu przez polską administrację, powrocie do Macierzy czy zabraniu Niemcom – zagubimy w jałowych sporach własną tożsamość. Zostawmy spory o szczegóły historykom-profesjonalistom. Strońmy od waśni i dzielenia włosa na czworo przez nieupierzonych jeszcze "znawców przedmiotu" lubujących się w retorycznych zwrotach i pustych definicjach, przynajmniej dopóki żyją jeszcze bohaterowie tamtych zdarzeń. Miejmy szacunek dla ich relacji, oddajmy cześć ich zasługom, wsłuchajmy się uważnie w ich głos brzmiący dziś coraz słabiej.
Miasto nasze w godny i piękny sposób oddało hołd historii. Ludziom wielkiego serca i wielkiej wyobraźni, weteranom i pionierom, wojsku, księżom, rajcom miasta i gminy trzeba podziękować. To była niezapomniana lekcja polskości, patriotyzmu, integracji w ramach wspólnoty samorządowej i mozolnego budowania naszej "małej Ojczyzny" – jak w tamtych – o ileż trudniejszych latach sprzed pół wieku.
I ostatnia uwaga. Podatnik nie dopłacił do jubileuszowych uroczystości ani grosza. Wszystkie koszty – zresztą niezbyt wygórowane – ponieśli sponsorzy.

Reklama