Z dziejów miasta. Ostatnie dni niemieckiego panowania (2). Żołnierskie orły i mogiły

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

O powrocie naszego miasta do Polski – pełnym, niekwestionowanym i ostatecznym – można mówić dopiero w maju 1945 roku, kiedy przybędzie tu Pełnomocnik Rządu RP na Obwód Nr 36 w Bolesławcu z grupą polskich urzędników. Był to zalążek polskich władz administracji rządowej. Stanął tu wtenczas stałym garnizonem pułk Wojska Polskiego i rozpoczął żmudny okres odbudowy gospodarczej i budowy trwałych podstaw polskiej państwowości. To odrębny, obszerny temat.
W czasie walk o Bolesławiec – II Armia Wojska Polskiego maszerowała śladem I Armii. Z Pomorza Zachodniego została skierowana pod Wrocław. Miała być użyta w walkach w tym mieście. W pierwszych dniach kwietnia nastąpiło kolejne przgrupowanie tej Armii, wzmocnionej I Korpusem Pancernym i II Dywizją Artylerii. Zdecydowano 11 Armię i jej towarzyszące związki taktyczne skierować na Nysę Łużycką, gdzie na jej prawym brzegu leżała w obronie Armia Sowiecka. Miała ją zluzować II Armia, która w nocy 16 na 17 kwietnia ruszyła do szturmu na wroga, płacąc niezwykle wysoką cenę sięgającą 23 % w zabitych i rannych.
Przemarsz nocami z pod Wrocławia przez Bolesławiec na Nysę Łużycką był bardzo uciążliwy. Całonocne odcinki marszów wynosiły ok 40 km. Żołnierz niósł na sobie całe wyposażenie i amunicję ostrą. Padały wciąż śniegi na przemian z deszczami, wiały porywiste wiatry przeciwne, zachodnie. Gdy świtało – pułki i dywizje zatrzymywały się na dzienny wypoczynek, aby o zmierzchu rozpocząć marsz.
W nocy z 7 na 8 kwietnia przeszła przez Bolesławiec V Dywizja Piechoty kierując się w rejon Parowej. O świcie 8 kwietnia przed Bolesławcem i częściowo w Bolesławicach zatrzymała się na wypoczynek VIII Dywizja Piechoty, aby następnej nocy dotrzeć w rejon Węglińca.
Tuż za tymi dywizjami piechoty, tej samej nocy przejechały przez Bolesławiec oddziały pancerne I Korpusu Pancernego. Po dotarciu w rejon wsi Dobra Kliczków, zatrzymały się na nocleg. Za pancerniakami przejechała przez Bolesławiec II Dywizja Artylerii, która zatrzymała się na wypoczynek (nocleg dzienny) w rejonie Zebrzydowej.
Stojący za mostem na Bobrze pomnik II Armii WP upamiętnia jej przemarsz i przemarsz towarzyszących związków taktycznych – tu drogi rozeszły się: jedne oddziały przemaszerowały w kierunku Zebrzydowej, inne – Kliczkowa i Parowej. Żaden z tych oddziałów nie pozostawił w Bolesławcu ani jednego żołnierza, który widział wymarłe, spalone miasto. Przemarsz odbywał się przedmieściami, gdyż centrum było wypalone, a ulice zasypane ruinami kamienic.
Tylko I Korpus Pancerny urządził swój "drugi rzut" tyłów we wsiach Bożejowicc – Rakowice. W szkole i obok w namiotach urządzono polowy szpital (VII Batalion Medyczno – Sanitarny), piekarnie, ubojnie bydła, magazyny i różnorodne warsztaty naprawcze. W czasie walk (tzw. Bitwa Budziszyńska). I Korpus Pancerny został odcięty od Bolesławca przez oddziały wroga i przeszedł na zaopatrzenie logistyczne tyłów II Armii i armii sowieckich. Do szpitala przybyło zaledwie kilkudziesięciu rannych. Kilku z nich tutaj zmarło. Ich ciała zostały złożone w bratniej mogile, a po wielu latach ich prochy spoczęły na cmentarzu zgorzeleckim. Drugi rzut tyłów I Korpusu Pancernego zlikwidowano w końcu maja.
Również końcem maja 1945 r. II Armia, I Korpus Pancerny i II Dywizja Artylerii powracały w głąb kraju przez Bolesławiec. Część dywizji – a wszystkie powracały niemal tym samym szlakiem – zatrzymało się w rejonie: Zgorzelec – Lubań – Lwówek i tu się demobilizowały. Tylko IX Dywizja Piechoty przeszła marszem pieszym przez Bolesławiec – aż do Opola. Tam została załadowana do pociągów i skierowana w Rzeszowskie, aby bić oddziały UPA (ukraińskie), które mordowały i paliły polskie wsie. Przez miasto przejechało też dowództwo II Armii, zatrzymując się tu na kilka godzin. Znów nie pozostał tu żaden żołnierz polski. Dopiero stanie garnizonem w końcu maja XIII Pułk Kawalerii.
Trzeba na koniec poświęcić kilka słów mogiłom żołnierskim WP znajdującym się w Bolesławcu. Na nowym cmentarzu jest bratnia mogiła 28 żołnierzy II Armii. Zginęli tragicznie w czasie przemarszu przez Bolesławiec: jedni w czasie marszu ku Nysie, inni w czasie powrotu. Inni zginęli w czasie rozminowywania osiedli i pól. Też podczas strzelaniny z patrolami sowieckimi. Znam takie wypadki. Wszyscy byli pochowani osobno na starym cmentarzu. Mieli krzyże brzozowe i tabliczki z imionami i nazwiskami. Zarząd cmentarza "porządkując" cmentarz, kazał spalić wszystkie krzyże brzozowe z tabliczkami... stawiając w to miejsce krzyże z betonu z tabliczką "nie znany żołnierz WP". W czasie likwidacji cmentarza -wydobyto ich prochy i złożono w malutkiej mogile z płytą z betonu... "28 nieznanych żołnierzy". Jeden z nich jak się okazało w czasie ekshumacji, miał w zbutwiałym plecaku lalkę porcelanową, chciał zapewnie przywieźć z wojny córeczce... Lalkę złożono też w nowym grobie bratnim.
Kilku podoficerów leży w mogiłach na cmentarzu radzieckim przy ulicy Willowej. Dlaczego tam – nikt nie wie. Na podstawie informacji p. Kazimierza Pohibiełko, brata poległego tam i spoczywającego tam żołnierza II Armii – zginął on w tragicznym wypadku pod Lwówkiem w czasie przejazdu z frontu do kraju jego pułku. Czy pozostali (bo brata swojego p. Kazimierz P. przeniósł do mogiły ojca i matki) zginęli podobnie? A, że w ten czas nie było w Bolesławcu oddziału polskiego – zwłoki przewieziono na znajdujący się w budowie wielki cmentarz radziecki. Ale to przypuszczenie.
Nie zapomnijmy o tych grobach. Grobach polskich żołnierzy. Co byśmy nie chcieli powiedzieć o żołnierzach I lub II Armii Wojska Polskiego – żołnierskie szeregi tych armii były naprawdę nasze, polskie, złożone z ludzi, którzy mieli niekiedy za sobą katorgii sowieckich zsyłek, a wszyscy byli już doświadczonymi żołnierzami tragicznego września 1939 roku, wielu – Armii Krajowej. Wierzyli, że walcząc w tym wojsku – niosą Ojczyźnie wolność i nic szczędzili w tej walce krwi. Wszyscy – od szeregowca do oficerów byli szczerymi Polakami. Ich patriotyzm i bojowy wysiłek stanowią piękne karty ojczystych dziejów.

Reklama