Dzieci mogły wypocząć

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Wiele wspomnień mają dziś dzieci, które spędziły swoje wakacje na kolonii letniej w Ośrodku Sobotnio-Niedzielnego Wypoczynku JW 4355 w Parkoszowie.
Przez trzy turnusy, które w sumie trwały od 1 lipca do 13 sierpnia Ośrodek gościł prawie 300 osobową grupę dzieci z terenu gminy Bolesławiec i z samego Bolesławca. Każdy turnus miał inną pogodę, a radości nie zmącił fakt opadów deszczu na drugim turnusie, bowiem nic to było najważniejsze. Mnogość i różnorodność imprez spotykała się z aplauzem nic tylko dzieci z kolonii, ale także młodzieży z sąsiedniego obozu młodzieżowego SOW i mieszkańców pola namiotowego. Wśród imprez, które zajmowały dzieciom czas można wyróżnić między innymi: Minilistę Przebojów, Konkurs Piosenki Dziecięcej, Wieczór Wróżb i Czarów, Konkurs Tańca, Turniej Piłkarski, Turniej Tenisa Stołowego, Śluby Kolonijne, Bal Przebierańców, og-niska ze skeczami i z piosenkami oraz kolonijne dyskoteki, które pozwalały dzieciom wytańczyć nadmiar energii. Zdarzały się także alarmy nocne, mające za zadanie wyczulić dzieci na niebezpieczeństwa związane z pożarem lub odwiedzinami niepowołanych gości nocnych. Nie można pominąć we wspomnieniach biegów terenowych inaczej zwanych podchodami, gdzie poszczególne grupy młodzieży popisywały się znajomością terenu i spostrzegawczością. Jedną z atrakcji najbardziej wyczekiwanych przez dzieci była wycieczka do Kotliny Kłodzkiej. Wszyscy mieli okazję zobaczyć m.in. niepowtarzalną Świątynię Czaszek w Kudowej, Błędne Skałki, oraz górę Strzeliniec, gdzie na szczycie biło Serce Gór. Dla wielu dzieci kolonia była jedynym miejscem wypoczynku na wakacjach, jedyną możliwością wyjazdu z domu i poznania innych dzieci.
Na szczęście przez te trzy turnusy obyło się bez groźnych wypadków, a śmiech dzieci rozbrzmiewający w stołówce, na placu apelowym, w namiotach i wielu innych miejscach był wyznacznikiem ich samopoczucia.
Wielką niespodzianką dla dzieci była możliwość pływania łódkami pod czujnym okiem ratowników. Próby samodzielnego wiosłowania i sterowania często kończyły się na mieliźnie lecz dostarczały wiele emocji. Polowe warunki w kuchni nie przeszkodziły w przygotowaniu smacznego i obfitego jedzenia, czyli trzech posiłków dziennie, podwieczorku oraz możliwości dożywienia się o każdej godzinie. Nawiązały się sympatyczne więzi przyjaźni, wskutek czego odjazdy do domu nie rzadko skrapiane były łzami.
Dzięki dotacji Urzędu Gminy w Bolesławcu, organizacji zajęć i imprez przez Gminny Ośrodek Kultury i Sportu w Bolesławcu, wypożyczeniu sprzętu z ZHP Bolesławiec i współpracy oraz pomocy Jednostki 4355 około 300 dzieci nie musiało siedzieć na wakacjach przed telewizorami i nudzić się po podwórkach.
Mamy nadzieję, że rok 1994 przyniesie nam jeszcze następne 300 wakacyjnych uśmiechów.

Reklama