Ach, co to był za czas

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

MARIOLA SUDUL chodziła do Liceum Ogólnokształcącego w Bolesławcu. NORBERT GONCIARZ uczęszczał w tym czasie do Zespołu Szkół Mechanicznych. Poznali się 5 lat temu, jakoś po zabawie sylwestrowej w Gromadce, gdzie mieszkają rodzice Mariola i dziadkowie Norberta.
Czy marzył im się wówczas tak wspaniały ślub i tak huczne wesele? Nie myśleli jeszcze o tym.
Mariola, po ukończeniu LO została słuchaczką Studium Ekonomicznego w Legnicy, a Norbert zaczął odbywać służbę wojskową. Pięć lat minęło dość szybko, a że miłość przez te lata nie ostygła - młodzi zdecydowali się rozsyłać i roznosić zaproszenia na ślub i wesele.
Zaproszenie trafiło również do redakcja "Głosu Bolesławca" - bo jak się później okazało - Pan Tadeusz Gonciarz i jego żona Stanisława są czytelnikami "Głosu" od jego pierwszego numeru, a przy okazji pismo nasze przyswoili sobie również młodzi.
Wesele odbywało się w Gromadce. Rodzice Młodej Pani Janina i Michał Sudułowie wynajęli większą salę ze sceną i zapleczem, bo 200 weselników nie pomieściłby nawet największy dom. Aż trudno było uwierzyć, że w dzisiejszych czasach można jeszcze urządzać takie wesela! To było naprawdę wesele godne zapisu w księgach Kolberga i nie dlatego, że trwało dwa dni i dwie noce, a jadła i napojów starczyłoby na jeszcze jedno - skromnie biorąc - wesele. Chodzi o tradycyjne zabawy, obrzędy i całą poza gastronomiczną oprawę. Na tym weselu ludzie naprawdę się bawili, jak dzieci. Nastrój był niepowtarzalny.
Zabawna była scenka przed wejściem na salę weselną, kiedy młodzi otrzymali zadanie przerżnięcia grubego pnia drzewa i nie mogli sobie z tym poradzić. Zadanie wykonała z dużą wprawą 84 letnia babcia. Były też zabawne oczepiny, niekończące się pikantne przyśpiewki, a jeszcze później parada przebierańców (co za pomysły!) i inne atrakcje. Niezmordowanie grała kapela pod nazwą "Rubens" – podobno z Tomaszowa Bolesławieckiego. Chłopaki aż zachrypli, ale nie dali się "wykończyć". Przy tak zwanych "darowinach" los uśmiechnął się do młodych uśmiechem godnym pozazdroszczenia. Młodzi ? poza niezliczoną ilością wartościowych prezentów otrzymali od rodziców klucze do FIATA REGATE, oczywiście z możliwością wykonania próbnej jazdy.
Wesele cierpliwie filmowała kamera video i z pewnością lepiej zanotowała cały przebieg niż niżej podpisany wysłannik "Głosu". Zresztą, tak naprawdę, wszystkie go opisać się nie da i proszę wierzyć, że był to po prostu wspaniały ślub.
Młodzi w prezencie od redakcji otrzymują prenumeratę "Głosu Bolesławca" i życzenia, aby życie na nowej drodze było równie udane jak wesele. Szczęść Wam Boże!

Reklama