Choć grożą trzy lata więzienia dymy nad łąkami

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Gdy tylko słońce osuszy resztki zimy – płoną łąki i przydrożne rowy w okolicach Bolesławca – także rżyska co bardziej leniwych gospodarzy, właścicieli użytków rolnych, jeśli nie podpalili "resztek" na polach późną jesienią. To rolnicy i właściciele posesji w ten sposób usuwają wiosną zeschnięte pędy i liście pozostawione przed zimą własnemu losowi. Ostatni taki przypadek obserwowaliśmy w czasie kilku słonecznych przedwielkanocnych dni przed cmentarzem komunalnym na ul. Śluzowej. Że osmolone zostały akacjowe zarośla, pięknie pachnące wiosną i w zaraniu lata? A kogo to obchodzi, nie wyłączając władz miejskich? Ogień traktowany jest także jako "najtańszy herbicyd" usuwający chwasty.
Ekolodzy ostrzegają: w czasie wypalania łąk, nieużytków lub torfowisk niszczone są nie tylko chwasty i suche źdźbła traw, giną także wtedy korzenie roślin, zioła, flora bakteryjna, mrówki, biedronki, a także gnieżdżące się tam ptaki. Jesienią roślinność łąkowa gromadzi składniki zapasowe w dolnych częściach pędów znajdujących się tuż nad lub pod powierzchnią gleby. Składniki te są niezbędne do wzrostu i rozwoju roślin wiosną. Jesienią część gatunków roślin zawiązuje pączki i wytwarza pędy decydujące o plonach w przyszłym roku. Już w temperaturze +50 stopni C. zamierają tkanki roślinne. Zaś przy wypalaniu traw temperatura dochodzi do kilkuset stopni C. Ma to niekorzystny wpływ na plony.
Łąki, brzegi rzek, zakrzaczenia czy zadrzewienia śródpolne są siedliskami wielu gatunków owadów, ptaków i zwierząt. Przy wypalaniu giną mrówki, których jedna kolonia może zniszczyć nawet do 4 milionów szkodników – szkodliwych owadów rocznie, (to sugestia dla działkowców – weźcie ten fakt pod uwagę przy powszechnych próbach likwidacji mrowisk podziemnych!). W płomieniach giną także biedronki zjadające mszyce, trzmiele zapylające koniczynę i lucernę, jeże, krety, młode zające, pisklęta ptaków, żaby. Wszystkie te zwierzęta są po prostu potrzebne.
Powstający w czasie wypalania dym wstrzymuje oblatywanie pszczół, co znacznie zmniejsza ilość zapylonych kwiatów, a w konsekwencji obniża plony roślin. Do atmosfery przedostają się duże ilości dwutlenku węgla, siarki i węglowodorów aromatycznych o właściwościach rakotwórczych. Wypalona próchnica sprawia, że w glebie powstają szczeliny i spękania, co prowadzi do erozji głębszych warstw. Wypalona łąka jest bardziej narażona wietrzną, a na stokach pagórków także wodną, erozją. Nieświadomość wypalania łąk jest przyczyną pożarów lasów, torfowisk, a niekiedy nawet i zabudowań gospodarskich. W r. 1993 powstało 9140 pożarów traw i ściernisk oraz blisko 5 tys. pożarów nie zalesionych powierzchni leśnych w kraju (informacja Komendy Głównej Straży Pożarnej). Stanowi to 19 proc. wszystkich pożarów w Polsce.
Zakaz wypalania roślinności na łąkach, pastwiskach, nieużytkach, rowach, pasach przydrożnych, szlakach kolejowych, torfowiskach oraz strefie trzcin został wprowadzony ustawą o ochronie przyrody z 16 października 1991 r. Za wypalanie roślinności grozi kara grzywny lub aresztu. Przepisy ustawy o ochronie i kształtowaniu środowiska za spowodowanie nieumyślnego zanieczyszczenia wody, powietrza lub powierzchni ziemi z narażeniem życia, lub zdrowia ludzi przewidują karę pozbawienia wolności do lat trzech. Warto o tym pamiętać. Uwagę tę kieruję także do rolników z Jaroszewic, którzy wypalają trawy na nieużytkach rolnych graniczących z ogródkami działkowymi "Serbinowa" w wielkim kompleksie ogrodniczo-działkowym na południe od ul. Śluzowej.
Przy okazji osobista refleksja. W moich rodzin­nych stronach – na obrzeżu Puszczy Białowieskiej -nikt nie palił traw czy ściernisk. Może dlatego już w lutym tubylcy zbierali w zagłębieniach boru pierwsze grzyby – smardze i piestrzenice jadalne, a w marcu rozkwitał i pachniał wawrzynek-wilcze łyko, a nieco później rozkwitały fioletowo-niebieskie przylaszczki, sasanki i białe zawilce. Jeszcze leżały płaty śniegu, a już puszcza kipiała życiem roślin i zwierząt. U nas do późnej wiosny króluje cmentarna cisza. Z naszej winy i woli.

Reklama