Co może zaskoczyć Polaków, wychowujących dzieci w Norwegii?

Plac zabaw norweskiego przedszkola w Bergen
fot. Anna Ferensowicz Kolejny wpis z bloga Snandynawianka dla osób, które chcą się dowiedzieć więcej o życiu w Norwegii lub chcą tam wyemigrować.
istotne.pl 86 przedszkole, norwegia, skandynawia

Reklama

Na początek fakty dotyczące placówek przedszkolnych. Przedszkola dzielą się na publiczne i prywatne, wszystkie dofinansowywane są przez państwo. To znaczy, że rodzice zawsze płacą za miejsce, a państwo dopłaca resztę. Jest tu miejsce dla każdego dziecka w wieku przedszkolnym, czyli od 0 do 6 lat. W przedszkolach pracują jako opiekunowie i mężczyźni i kobiety. W grupach jest do 20 dzieci, ogólnie jeden opiekun przypada na 5 dzieci, w oddziałach maluchów jeden na czwórkę dzieci.

Ciekawostki o norweskich przedszkolach

  • Każdy rodzic daje codziennie dziecku jedzenie do przedszkola. Jest to kanapka z kawałkiem warzywa oraz owoc do pokrojenia na tacy do wspólnego spożycia
  • W norweskich przedszkolach dzieci piją wodę z kranu
  • Każde dziecko ma codziennie wyjść na dwór bez względu na pogodę. Nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie – jedno z przysłów norweskich, które akurat w przedszkolu sprawdza się w stu procentach
  • Jeśli dziecku przemokło ubranie od wewnątrz, musi się ono więcej ruszać, by nie zmarznąć. Nie jest to powód, żeby wróciło do oddziału. To samo dotyczy kataru
  • Nikt się nie przejmuje tym, że dziecko nie je wtedy, gdy powinno. Przecież dostanie kanapkę znowu. Po kilku godzinach biegania po dworze zgłodnieje na pewno
  • Pracownicy mają obowiązek zmieniać pieluchy u malutkich dzieci. Zdarzają się jednak trzy i czterolatki z pampersami. Co wtedy? Ponieważ w tym wieku u dziecka zaczyna wykształcać się poczucie wstydu, nikt z pracowników nie zmienia pieluch dzieciom w tym wieku. Innymi słowy: nie nauczyłeś jeszcze dziecko korzystać z toalety, to znaczy, że będzie chodziło z mokrym pampersem cały dzień

Mity o skandynawskim bezstresowym wychowaniu

Mit pierwszy. Dziecko może robić to, co chce
W przedszkolu jest stały harmonogram dnia i dzieci muszą się podporządkować pracownikom. Co jeśli nie chcą? Pracownik mówi: "Mmusisz ... (np. wyjść na dwór razem z innymi dziećmi, usiąść z innymi do stołu), bo wszyscy muszą i dlatego że ja tak chcę. Jeśli nadal będziesz się opierać, za chwilę sam(a) cię tam zaprowadzę i nie żartuję w tym momencie". Pracownik konsekwentnie bierze dziecko za rękę i zaprowadza je nie pytając o zdanie i nie okazując zdenerwowania. Jeśli dziecko nie chce owoców, czy kanapki, ma pewną wolność wyboru. Ale w pewnych kwestiach nie ma zmiłuj.

Mit drugi. Dziecko nie jest uczone zachowań prospołecznych i staje się egocentrykiem
W Norwegii wielką wagę przywiązuje się do uczenia dzieci budowania relacji. Powtarza się im nieustannie, że nie mają prawa bić innych i zabierać im zabawek. Istnieje też prawo pierwszeństwa do zabawek dla dzieci, które wzięły daną rzecz jako pierwsze. Starsze dzieci w grupie uczone są dzielenia się i pomagania młodszym. Wszyscy mają obowiązek sprzątania zabawek. Zamiast karania dzieci za złe zachowanie mówi się im, że nikt nie lubi takiego zachowania i nie mogą tak robić. Następnie żeby rozładować napięcie odwraca się ich uwagę od problemu proponując np. inną zabawę. W miarę możliwości unika się w ten sposób wrzasków, bijatyk i wybuchów histerii wśród dzieci.

Mit trzeci: Wychowanie nieautorytarne, to brak autorytetów
Dzieciom które w przedszkolu próbują narzucić swoją wolę pracownikom, mówi się : "Hej, to nie ty decydujesz o tym, co dziś robimy. To dorośli decydują i ich trzeba słuchać tak samo jak w domu rodziców". Z dziećmi dużo się rozmawia i dużo się im tłumaczy.

Mit czwarty. Pracownik przedszkola nie może dotknąć dziecka, nie może zbliżyć się do niego za bardzo, bo będzie to odebrane jako molestowanie
Asystenci biorą często małe dzieci na ręce i tulą do siebie, gdy dziecko płacze, bo przypomina sobie o nieobecności mamy. Musicie pamiętać, że w przedszkolu są też dzieci kilkumiesięczne, dla których mimika, ruchy ciała i dotyk jest podstawową formą komunikacji. Starsze dzieci są głaskane po głowach, i przytulane tak zwyczajnie, bez powodu albo gdy się uderzyły i coś je boli. Wszyscy zachowują się naturalnie, tak jakby to były ich własne dzieci.

Mit piąty. Bez kar i nagród dziecko nie wie, co jest dobre a co złe
W norweskich poradnikach dla rodziców i pracowników przedszkolnych poświęca się wiele uwagi dawaniu dobrego przykładu. Po pierwsze dlatego, że dziecko instynktownie naśladuje dorosłych, a po drugie dlatego że dobry przykład zostanie utrwalony w pamięci dziecka bardziej niż krytyka.

Podsumowując dodam tylko tyle, że nie uważam, żeby norweskie dzieci były bardziej nieposłuszne niż inne, wychowane w bardziej autorytarnym stylu. Dziwi mnie też fakt, jak bardzo polscy rodzice krytykują norweskie przedszkola i podejście do dzieci. Zamiast się oburzać, warto się z tematem bliżej zapoznać i wtedy okaże się, że i na tym polu można się od Norwegów wiele nauczyć.
Więcej na blogu Skandynawianka. Polecamy gorąco.

Reklama