Z dziejów oręża polskiego. Dał nam przykład Bonaparte..

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Minęło wiele wieków zanim żołnierz polski ponownie stanął w Bolesławcu i na ziemi bolesławieckiej; dopiero dzięki wojnom napoleońskim żołnierz polski pod sztandarami "Boga Wojny" przemaszerował całą Europę - ze wschodu na zachód, od Madrytu pod Moskwę.
Wojny te przyniosły orężowi polskiemu wielką sławę. "Kto z całej siły chce zwycięstwa, przelewa swą potęgę na wszystkie dusze" - mawiał cesarz Francuzów. Umiał on swą potęgę przelać też w dusze żołnierza polskiego. Miotani przez wielkiego cesarza po całej Europie znaleźli się też tu, na naszej ziemi nadbobrzańskiej w latach 1806-1807 i 1808, lecz najdłużej i najkrwawiej związali się wiosną i latem 1813 roku w tak zwanej wojnie saskiej. Wierzyli niezłomnie i do końca, że ich ulubiony cesarz przez Śląsk, znad Odry, Nysy Łużyckiej i Bobru poprowadzi ich ponownie nad Wisłę. I że wojna saska, toczona na Śląsku (Dolnym) i w Saksonii jest "trzecią wojną polską"...
Dzieje oręża polskiego, walk naszego żołnierza stoczonych wiosną i latem 1813 roku są godne przypomnienia, bo są nie zapisane w pamięci społecznej.
Dotąd wiedzieliśmy tylko o feldmarszałku M. Kutuzowie, wrogu Polski i Polaków, który przyłożył rękę do upadku państwa polsko-litewskiego. Walczył on z wojskami polskimi pod Zieleńcami w końcu czerwca 1792 roku, gdzie dowodził naszymi wojskami ks. Józef Poniatowski. Za bohaterski czyn bojowy po tej bitwie nadano pierwsze ordery bojowe i został ustanowiony Order Wojenny Virtuti Militari.
M. Kutuzow uczestniczył długie lata w zaborczych wojnach, które prowadziła Rosja w Euroazji. W Bolesławcu kazano prowadzić wycieczki szkolne do Muzeum Kutuzowa i do października 1966 roku trzeba było składać kwiaty pod jego pomnikami w Bolesławcu i w Bolesławicach. Natomiast nikt nigdy nie słyszał o miejscach pobytu cesarza Napoleona w naszym mieście: kiedy i gdzie się zatrzymał? Nie ma też śladu mogił żołnierzy polskach, którzy walcząc przy boku Napoleona, tu na ziemi bolesławieckiej ginęli w walce z żołnierzami pruskimi i sprzymierzonymi z nimi żołnierzami rosyjskimi.
Zanim krwawa wojna saska w 1813 roku przetoczyła się przez Bolesławiec i okolice, kilka lat wcześniej na ziemi bolesławieckiej stanął żołnierz pol stoi. W 1806 roku powracając z "ziemi włoskiej do polskiej" żołnierz polski, tułacz, który "idzie borem, lasem, przymierając z głodu czasem" - jak w rzewnej pieśni z mickiewiczowskiego koncertu Jankiela. "Idą oni z ziemi włoskiej, moje ułany, do Polski i przyśli na Śląsk ojczysty do Lignicy. Idą se traktem w sześćset koni nocnymi porami, w maju. Dopiero im po tylu latach zapachnie ziemia (ojczysta)"... opowiada stary wiarus Gajkos w III tomie ?Popiołów". Wiosną 1807 roku wojska francuskie i oddziały polskie wspomagające Francuzów szturmowały twierdze pruskie: Głogów, Wrocław, Koźle (leżące na Odrze), Nysa, Kłodzko, Świdnica.
Później we Wrocławiu zorganizowano dwa pełne pułki Legii Nadwiślańskiej. Tu Napoleon odbierał i ich defiladę: podziwiał ich wyszkolenie i sprawność. Legioniści nadwiślańscy wkrótce po defiladzie, z rozkazu "Boga Wojny" wyruszyli na wojnę do dalekiej Hiszpanii: przez Środę, Legnicę, Chojnów, Bolesławiec, Nowogrodziec, Lubań i Zgorzelec (droga przez Bolesławiec - Zgorzelec została wytyczona później). 15 kwietnia 1812 roku skrwawione szczątki Legii Nadwiślańskiej przejdą most w Zgorzelcu, po czym zatrzymają się na parodniowy wypoczynek w Lubaniu i Bolesławcu. Droga powrotna do ojczyzny wiodła tym samym szlakiem, jak do Hiszpanii. Z Bolesławca pomaszerowali na zbiórkę Wielkiej Armia Francuzów nad Niemnem, aby w czerwcu rozpocząć "Drugą Wojnę Polską" z Rosją.
cdn

Reklama