Z dziejów miasta. O siostrach Elżbietankach i o ich działalności w Bolesławcu słów kilka

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Szczególnie cenioną i owocną w skutkach działalność prowadzą w naszym mieście siostry Elżbietanki. Już od wielu dziesiątków lat kojarzymy je z klasztorem pw. św. Józefa przy ul. Kubika 4, w którym prowadzą Dom Dziecka. Historia Elżbietanek w Bolesławcu jest bardzo interesująca, dlatego przyglądnijmy się jej pokrótce.
Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety zostało założone dnia 27 września 1842 roku na Ziemi Śląskiej w Nysie. Jego inicjatorką była Klara Wolff, a współzałożycielkami rodzone siostry Matylda i Maria Merkert oraz Franciszka Werner. Celem tej kongregacji była i jest służba chorym, cierpiącym, samotnym i opuszczonym. Działalność Elżbietanek napotykała zawsze na ogromne zapotrzebowanie. Świadczy o tym chociażby fakt, że tylko na Śląsku, nie licząc innych domów zakonnych w Polsce i za granicą, powstały ponad 272 placówki, z których część już nie istnieje.
Dość wcześnie, bowiem już dnia 14 października 1865 roku Elżbietanki przybyły do Bolesławca, a o ich działalność zabiegał miejscowy proboszcz, ks. kanonik Franciszek Kreuz (zm. 6 VI 1904) oraz panie Minny i Zofia von Waldow. Początkowo siostry zamieszkały w wynajętym domu, a w końcu 1871 roku przeniosły się do budynku w pobliżu kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. W tym czasie zajmowały się ambulatoryjną pielęgnacją chorych.
W 1907 roku siostry wybudowały własny klasztor pw. św. Józefa, do którego przeprowadziły się dnia 7 sierpnia wspomnianego roku. W 1908 roku urządziły tam przedszkole. W czasie I wojny światowej dwie siostry z bolesławieckiego konwentu musiały podjąć pracę w lazarecie.
Trudny okres II wojny światowej dom św. Józefa przetrwał szczęśliwie. Po wojnie do dnia 3 października 1961 roku placówka funkcjonowała jako Dom Dziecka. Siostry w swoim domu posiadały dla dzieci 50 miejsc. Przebywały tam dzieci w wieku od trzech do osiemnastu lat.
Dnia 21 sierpnia 1963 roku Elżbietanki musiały przenieść się z klasztoru św. Józefa przy ul. Kubika 4 do mieszkania na parterze w budynku przy ul. Dąbrowszczaków 1. Kaplica klasztorna została zaplombowana dnia 9 listopada 1963 roku, a Najświętszy Sakrament przeniesiono do kościoła parafialnego pw. Wniebowzięcia NMP. W 1964 roku w odebranym siostrom klasztorze św. Józefa ówczesne władze zlikwidowały kaplicę, a na jej miejscu urządzono świetlicę.
Dnia 19 grudnia 1965 roku Elżbietanki świętowały uroczyście 100-lecie swego istnienia i działalności w Bolesławcu. Uroczystości uświetnił swoją obecnością biskup Wincenty Urban, wielki mecenas tego zgromadzenia i jeden z największych znawców historii i problemów Śląska.
W latach 1970-74 elżbietanki pracowały w Szpitalu dla Psychicznie Chorych w Bolesławcu. W późniejszym okresie starały się o ponowne przejęcie klasztoru i Domu Dziecka przy ul. Kubika 4, co nastąpiło we wrześniu 1991 roku.
W 1904 roku dostrzegamy na omawianej placówce m.in. siostrę Cyrię Freyny. W 1910 roku przełożoną była s. Ita Goerlich, której podlegało sześć sióstr. Również w 1935 roku w Bolesławcu pracowało siedem elżbietanek.
Po II wojnie światowej, w 1949 roku przełożoną była s. Wacława Rechmal, a w 1955 roku s. Andrzeja Szczasny. Do 1960 roku pracowało w Domu Dziecka zwykle siedem, osiem sióstr. Od 1961 roku w Bolesławcu przebywały już tylko trzy, cztery siostry. W 1974 roku przełożonej s. Cecylii Cyman podlegała tylko jedna siostra. W latach 1984-89 przełożoną domu była s. Gerarda Cyman, z którą współpracowały dwie siostry. Natomiast od 1991 roku przełożona s. Samuela Chrostek i pięć innych sióstr podjęło działalność w odzyskanym klasztorze i Domu Dziecka.
Działalność Elżbietanek w Bolesławcu była wspierana materialnie przez życzliwych ludzi. W 1904 roku do szczególnych dobrodziejów należał sekretarz sądowy Ryszard Lustig, a w późniejszym czasie inni, bardzo często anonimowi dawcy.
O różnorodnej i ofiarnej pracy Elżbietanek świadczą jeszcze inne fakty, m.in. w 1935 roku siedem sióstr w ambulatoryjnej opiece pielęgnowało 486 chorych w czasie 1343 dni opieki i 183 nocnych czuwaniach, a w ich przedszkolu było wtedy 60 dzieci. Następnie np. w 1960 roku biednym wydano 972 porcje żywnościowe. W 1970 roku w ambulatoryjnej pielęgnacji pomagano 20 chorym, wykonując ponadto 120 zastrzyków. Wtedy też w domu zakonnym opiekowano się 12 dziećmi w ciągu dnia. I wreszcie sprawozdanie z 1987 roku podaje, że siostry katechizowały 360 dzieci 14 godzin tygodniowo i wydały biednym 956 porcji żywności.
Aktualnie w klasztorze św. Józefa przy ul. Kubika 4 przebywa dziewięć sióstr, opiekując się 35 wychowankami w wieku od 3 lat aż do usamodzielnienia się. Siostry mówią o swoich podopiecznych – "kochane dzieci", które nie sprawiają już tak wielu trudności jak na początku, tzn. w 1991 roku.
Z problemów, które dokuczają najbardziej zarówno wychowankom jak i opiekunom trzeba wymienić przede wszystkim trudności finansowe. Ponadto budynek wymaga renowacji. M.in. trzeba remontować dach i niektóre pokoje. Siostry w trosce o dzieci poszukują dla nich rodzin zastępczych, które podjęłyby trud adopcji.

Reklama