Małgorzata Dłużyk

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Zwierzenia pięknej bolesławianki. Umówiłem się na wywiad z piękną bolesławianką i... nie dotrzymałem słowa: tego dnia wypadła akurat sesja Rady Miejskiej i jako radny nie mogłem zlekceważyć swoich wyborców. Bardzo żałuję i przepraszam. Może nawet stało się lepiej, bo nasza bohaterka wypowiedziała się pisemnie na pozostawione przeze mnie pytania. Mamy zatem autoryzowany wywiad, który cytujemy w całości.
Paweł Śliwko
Nazywam się Małgorzata Dłużyk i urodziłam się w Bolesławcu. Czuję się młodziej niż wyglądam, choć niestety studiuję już na czwartym roku Lubelskiej Akademii Medycznej.
Do udziału w tym konkursie -MISS POLONIA'95 – namówiła mnie moja mama. Nie pojechałam na pierwszy etap konkursu do Zgorzelca, bo tato mówił, bym dała spokój, bym zeszła na ziemię. Ale i tym razem go nie posłuchałam.
Jakie były motywy startu w konkursie? Hm należę do odważnych ludzi. Jestem finalistki} STUDENTKI ROKU'94, MISS "LATA Z RADIEM'94". Bez fałszywej skromności sama postanowiłam się zabawić, choć udział w konkursie MISS POLONIA'95 traktuję z należytą rezerwą, gdyż nie jest to najważniejsza rzecz w moim życiu.
12 lutego 1995 r. na pierwszych eliminacjach otrzymałam tytuł MISS PUBLICZNOŚCI i I WICEMISS. Później 26 lutego 1995 r. we Wrocławskim Casino Dance "REDUTA" odbyły się eliminacje do finału Dolnego Śląska. Tu było 28 pań, z których szanowne jury wybrało finałową "trzynastkę'". Absolutnie nie pechową – trzynasta edycja konkursu MISS DOLNEGO ŚLĄSKA, trzynaście osób zabiegających o tytuł tej "najpiękniejszej".
Dlaczego postawiłam cudzysłów? Obecnie nie mówi się o najpiękniejszej, ale o najwszechstronniejszej. Owszem – tak, uroda też. Ale dzisiaj sędziowie patrzą na coś więcej. Należy wspomnieć, że właśnie EWA TYLECKA z Dzierżoniowa w tym roku jest tą naj!!!
Pyta mnie Pan o satysfakcję z otrzymanych tytułów. Na pewno jest jakaś. Ale nie po to uczestniczy się w tego typu imprezach. Wiadomym jest, że uczestniczkami konkursu mogą być tylko bezdzietne, wolne i młode panny. Więc spełniając pierwsze warunki konkursu postanowiłam wyruszyć z domu. Jest to wspaniała zabawa – możliwość poznania wspaniałych, znanych w Polsce i na świecie ludzi. Miałam przyjemność śpiewać na scenie z RYSZARDEM RYNKOWSKIM, pośmiać się razem ze STEFANEM FRIEDMANEM, kadr filmu fotograficznego utrwalił mnie z PIOTREM FRONCZEWSKIM... A przy tym wszystkim cudowne wspomnienia, przyjaźnie, wyjazdy... To jest coś niepowtarzalnego, coś co wciąga i zachęca do dalszego działania. Choć nie wystarczą same chęci.
Zastanawiam się nad odpowiedzią na kolejne Pana pytanie. "Jaka jestem ? Co mi się podoba (u samej siebie), u co nie. Jakie cechy chciałabym u siebie zmienić ?" Więc odpowiadając szczerze -jestem bardzo szczęśliwą osobą i nic do szczęścia mi nie potrzeba. Mam wspaniałych rodziców, brata z rodziną. Mam wielu przyjaznych sobie ludzi: Dyrekcję mojego zakładu pracy – Zespołu Szkół Medycznych, Panią mgr GRAŻYNĘ ZBIEG i mgr ANNĘ DUMĘ. W tym miejscu za wszystko co dla mnie zrobiły bardzo gorąco im dziękuję.
Myślę, że z. dalszej mojej wypowiedzi Czytelnicy "Głosu Bolesławca" sami wywnioskują jaka naprawdę jestem. Interesują mnie sprawy społeczne, w życiu kieruję się mottem indyjskiego filozofa Mahatmy Ghandiego: "Dopóki miliony głodnych nie będą nakarmione, miliony obdartych odziane, ani ja, ani wy, nikt nie ma prawa posiadać czegokolwiek, co nie jest niezbędne dla zaspokojenia potrzeb elementarnych". Dlatego też jestem szczęśliwa, gdy mogę pomóc drugiemu człowiekowi.
Nie lubię monotonii, jak każdy koziorożec uwielbiam przebywać w górach i "walczyć" z nimi pieszo jak i rowerem. Od wczoraj – 24 kwietnia 1995 r. – jestem właścicielką górskiego roweru, który otrzymałam w prezencie od Czytleników "Słowa Polskiego" za tytuł MISS "SŁOWA POLSKIECO'95"
Dziękuję WSZYSTKIM TYM, którzy bawili się razem z najpopularniejszym Dziennikiem na Dolnym Śląsku.
Czy mam marzeniu o przyszłości? – Nie!! Nigdy niczego nie planuję, nie wiem co będę robić jutro, za tydzień, miesiąc czy rok. Nie wiem. W tym moim codziennym życiu "na wariackich papierach" nie ma czasu na marzenia, a jeśli są – to bardzo skromne: zdrowie, miłość, pogoda, uśmiech, który wszystkim przekazuję.
Jestem studentką i muszę stwierdzić, że ciągle brak mi czasu i wstydzę się, iż dawno nie miałam w rękach innej jak zawodowej książki. Ale nic! Jest, rozmówki w języku hiszpańskim. Muszę wiedzieć, jak jest "dziękuję, przepraszam, proszę..." gdy będę w Costa Brava słonecznej Hiszpanii, a po powrocie nie omieszkam podzielić się swoimi refleksjami, uczuciami. Jeśli ktoś powie, że buzię mam nawet ładną, to dzięki PANIOM, które mnie przygotowują do udziału w eliminacjach konkursu. Dziękuję Iwonie Boguckiej właścicielce Zakładu Kosmetycznego przy ul. Grunwaldzkiej 7 i Wandzie Puk -właścicielce solarium HAITI przy Staszica 47 d. Polecam Pań profesjonalne usługi.
Przyznam się, że dopiero dzięki nim czułam się chwilami prawdziwą damą, choć nie dosłownie. To one właśnie przyczyniły się do tego, że otrzymałam awans do ćwierćfinału konkursu już 20 maja w Warszawie. Bardzo się cieszę, że mogę tam pojechać, choć jednocześnie martwię się i smucę tym, że zaś Biuro Organizacji MISS POLONIA'95 zawoła o kolejną już kaucję w wysokości 500,-nowych złotych, których niestety -nie mam.
Dziękuję Panu za zaproszenie na rozmowę", WSZYSTKICH serdecznie pozdrawiam

Reklama