Kilka uwag o budynku parafialnym przy Placu Zamkowym w Bolesławcu (ważniejsze prace remontowe w latach 1985-1989)

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Obok kościoła p.w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy przy Pl. Zamkowym 2-3 stoi pięknie odrestaurowany budynek para­fialny. Jego historia jest bardzo bogata. Dom ten został wybudowany w 1767 roku i aż do II wojny światowej pełnił rolę ewangelickiej plebanii.
Plebania ta nie została przyjęta przez Kościół katolicki wtedy, gdy w 1791 roku uzyskano na własność poewangelicką świątynię. Dom ten był w posiadaniu władz pań­stwowych. Mieszkała tam siostra ewangelicka Emilia Ott i trzy rodziny katolickie. Ponadto dom zajmowały: Dolnośląskie Zakłady Przemysłu Lniarskiego, Spół­dzielnia Pralnicza "Czystość", Zakład Wyrobu i Sprzedaży Lodów oraz Zakład Naprawczy Sprzętu Gospodarstwa Domowego. Mie­ściły się jeszcze dwa zbory: Zbór Ewangelicko-Augsburski i Zbór Kościoła Ewangelicznego.
Dzięki staraniom księdza dziekana Edwarda Bobera władze woje­wódzkie w Jeleniej Górze wyraziły zgodę na przekazanie powyższego budynku parafii p.w. Matki Bożej nieustającej pomocy, stało się to dnia 25 stycznia 1981 roku. Ówczesny naczelnik miasta Bolesławca pan mgr Piotr Bojko obiecał, że wszystkie zakłady usługowe zostaną przekwaterowane do innych lokali, a rodziny otrzymają mieszkania w nowych blokach państwowych. Zbory ewangelickie miały otrzymać zastępcze pomieszczenia.
Przejęty przez parafię dom wymagał kapitalnego remontu. Był bardzo zagrzybiony. Aby go osuszyć należało odkopać ziemię aż do fundamentów. W więźbie dachowej wiele belek wymagało wymiany. Należało całkowicie zmienić pokrycie dachu, okna, drzwi i podłogi. Jednak do tych prac długo jeszcze nie można było przystąpić, ponieważ dom zajmowali wspomniani wyżej lokatorzy.
W 1985 roku parafia podjęła ponowne starania o wykwate­rowanie obcych użytkowników. Nie była to łatwa sprawa., dlatego szukano pomocy aż w Jeleniej Górze u wojewódzkiego dyrektora do spraw wyznań. Po śmierci siostry Emilii Ott (zm. 16.11.1985 roku) uzyskano dostęp do wszy­stkich pomieszczeń i przystąpiono do remontu.
W 1986 roku odkopano wkoło obiekt do fundamentów. Uzu­pełniono fundamenty budynku szczególni od strony kościoła, otynkowano je i dwukrotnie zaizolowano lepikiem. Od ul. Partyzantów wymieniono rury gazowe. Wymieniono rury ka­mionkowe kanalizacji z jednej i drugiej strony domu i dopro­wadzono do budynku wodę od Pl. Zamkowego. Następnie wykopy zasypano.
Przy wykopach, rozbieraniu ścian działowych i wszystkich sufitów pracowali parafianie przeważnie w czynie społecznym. Fundamenty odkopywano przy pomocy cy­klopów, a w miejscach niedo­stępnych dla cyklopów posłu­giwano się łopatami. Warto podkreślić, że pan Zygmunt Burdzy własnym cyklopem pracował kilka dni. Na szczególne wyróżnienie zasłużył pan Alfred Kwarciak, który udostępnił cyklop, spych, ładowarkę, samochody do wywożenia gruzów i ciągniki. Przy wywożeniu gruzów pracowali najczęściej pan Andrzej Skaczyło i pan Gudaj. Kierownikiem wszystkich prac wykonywanych przy tym domu parafialnym był brak ks. dziekana Mieczysław Bober, w pracy pomagali prze­ważnie panowie z parafii Matki bożej Nieustającej Pomocy w Bole­sławcu. Codziennie pracowało po około dwudziestu męż­czyzn. Pracę przy domu wykonywano bez przerwy od godziny 8 do późnych godzin wieczornych.
Od 21 lipca 1986 roku zaczęto zalewać stropy rozpoczynając od parteru wzwyż. Ks. dziekan Edward Bober prosił bardzo często z ambony o większą ilość pracowników do zalewania stropów. Gdy było ich za mało, chodził od domu do domu i zapraszał mężczyzn do pracy. Z reguły metoda ta przynosiła pożądany skutek. We wspomnianym roku przy pracach remontowych pracowało około 250 osób.
Od 11 maja 1987 roku rozpoczęto prace przy zdejmowaniu dachówek, robotami kierował brat księdza dziekana. Liczna frekwencja mężczyzn przy tej działalności mogła wskazywać na życzliwość parafian w stosunku do swego proboszcza, któremu chcieli pomóc w tym ciężkim i wielkim remoncie. Ci, którzy nie mogli przybyć do pracy, sami chętnie składali ofiary. Składali je także i ci, którzy pracowali przy renowacji domu parafialnego. W czasie pracy nawiązywała się więź pomiędzy parafianami i ks. prałatem Edwardem Boberem. Niejeden z parafian przez tę pracę zbliżył się do Kościoła i zaczął uczęszczać w niedziele i święta na Msze święte. W dalszej kolejności przystąpiono do rozbiórki starej konstrukcji dachowej i stawiania nowej.
W lipcu 1987 roku zakupiono dwuteownik na stropy do domu parafialnego. W kolejnych miesiącach wspomnianego roku stawiano kominy, przystępując jednocześnie do nadbudowania drugiego pietra. Kontynuowano też roboty przy więźbie dachowej. Pod konie 1987 roku odeskowano cały dach, który następnie pokryty blachodachówką aluminiową. Te prace wykonał bardzo solidnie pan Muniak.
W 1988 roku zakupiono rury żeliwne do centralnego ogrzewania i płyty granitowe na schody zewnętrzne. Schody wykonano w maju. Pracował przy nich pan Tadeusz Gliniecki i inni. Również w tym samym roku stolarz Wójcik z powierzonego materiału obrobił na maszynach 13 m desek podłogówek.
Drzwi do domu parafialnego wykonano u stolarza w Zabłociu od dnia 9 stycznia 1989 roku. W dniu 19 marca tegoż roku ks. Bober prosił parafian o pomoc finansową, chcąc się wywiązać u stolarza z podjętych zobowiązań, wierni odpowiedzieli pozytywnie i w ciągu tygodnia zebrano wymaganą sumę. Kontynuowano oczywiście prace przy domu parafialnym. W czerwcu tynkowano pokoje. Przy tych pracach zatrudniono panów: Mariana i Kazimierza Posackich oraz pana Tereniuka. Zakładano też parapety okienne i szklono okna. Do końca października wytynkowano wszystkie pokoje na drugim piętrze i 3/4 pierwszego piętra. Pozo­stawały jeszcze do przeróbki i otynkowania pomieszczenia na parterze.

Reklama