Do i od redakcji & od i do redakcji

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Droga Redakcjo!
Czytając artykuł "Absolutorium" w "GB" i oglądając dokładnie relację z sesji Rady Miejskiej – odnoszę wrażenie, że zaczyna się dziać coś bardzo niedobrego w społeczności obecnych radnych, wśród których prym wiodą lekarze. Jak można się cieszyć z tego, że przewodniczącą Komisji d/s Gospodarki i Finansów została osoba najmniej fachowa, osoba nie mająca pojęcia o gospodarce, finansach i przekształceniach finansowych! Dlaczego nie wybrano fachowcu? O czym to świadczy? Świadczy to o krótkowzroczności radnych, którzy głosowali powodując się osobistymi pobudkami, chcąc podchlebić się doktorowi Bąkowi i mając na uwadze przyszłe korzyści /renty/. Do tej absurdalnej decyzji doprowadzono poprzez ustnowienie jawnego głosowania, które w takich wypadkach powinno być tajne. Do jawnego głosowania dopuścił nie kto inny, jak radny Prabucki, tak "pięknie" -jak pisze redakcja – kierujący obradami sesji. Z tego co widziałem – większość radnych z panem Prabuckim – nie chciała narazić się panu Bąkowi i całej koterii lekarskiej w Radzie Miasta Bolesławca. Podziwiam tylko odwagę czterech radnych, którzy potrafili zagłosować racjonalnie patrząc na całą sprawę.
Jestem oburzona, że na ważną i odpowiedzialną funkcję w Komisji Rozwoju Gospodarczego i Finansów wybrana osoba niekompetentna, tym bardziej, że przedstawiono kandydaturę popartą listem polecającym radnego, który jest fachowcem w dziedzinie finansowo-gospodarczej. Stąd też dziwi mnie entuzjastyczny ton Waszego artykułu, naprawdę nie ma się czym szczycić – to co widziałem to żałosne widowisko, gra osobistych interesów radnych i manipulacja kosztem dobra miasta i w imieniu elektoratu.
Nasi radni to ludzie przynależni do niezbyt odważnego społeczeństwa. Cóż jest wart człowiek nie potrafiący śmiało śmiało i jawnie przedstawić swoje racje i poglądy?
Anna Szostak ul. Staroszkolna 5Ob/4
Sesje bolesławieckiej Rady Miejskiej rzeczywiście nie są widowiskowe, nie ma w nich nic z igrzysk, które rozpalają emocje. To po prostu organiczna praca, mozół kształtowania lokalnej rzeczywistości w zgodzie z wymogami demokracji, samorządności i pluralizmu. To także szkoła tolerancji, porozumienia i wzajemnych ustępstw na zasadzie siły argumentów, ale nie argumentu siły. Obowiązuje – na szczęście – kultura słowa, a demagogia i populizm spychane są przez samych radnych na margines zainteresowania. Nie ten ma rację, kto najgłośniej krzyczy, a złotoustych oratorów jakoś nie ubywa, przynajmniej w niektórych komisjach...? Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz jest próżny! Tę maksymę warto polecić nie tylko rajcom dumnego grodu nad Bobrem, w którym wciąż nie ma oczekiwanej i zapowiadanej przez rodzinnych proroków "wojny na dole". Są do rozstrzygnięcia w hierarchii ważności sprawy dużo istotniejsze, niż pustosłowie polemik, dlatego też wybrane z woli elektoratu osobowości pracują normalnie, spokojnie, na miarę swoich u-miejętności i talentów, w zgodzie z własnym sumieniem i zasadmi etyki Podejrzenia o nieuczciwość i manipulacje stanowczo odrzucam, staję w obronie dobrego imienia wszystkich – bez wyjątku – 32 bolesławieckich radnych, niezależnie od ich poglądów, opcji politycznych / rodowodu. Nas wszystkich wybierała lokalna wspólnota, nasze środowisko, nasi sąsiedzi znający nas od wielu lat i nic przed nimi nie mamy do ukrycia pracując przy otwartej kurtynie, o czym świadczy transmisja TV z przebiegu całej sesji – tej i wszystkich innych.
Odrębną kwestią pozostaje subiektywizm odbioru i oceny faktów, bo to sprawa indywidualna, powiązana z wiedzą i doświadczeniem. Wolno Pani podziwiać odwagę 4 wybranych radnych, nie można jednak publicznie odmawiać kompeten-cyjności i fachowości merytorycznej np. wybranej przez zdecydowaną większość radnych przewodniczącej komisji bo jest lekarzem, a nie finansistą. List polecający kandydata na funkcję publiczną – zwany też rekomandacją – był decydującym i ostatecznym argumentem w minionej epoce, dziś istnieje demokratyczne prawo wyboru i liczy się głos większości. Mogę panią zapewnić, że dr Janina Piestrak-Babijczuk świetnie sobie radzi z pracą komisji, której szefuje, są tu zresztą fachowcy, eksperci, profesjonaliści branżowi. Kierowanie jest sztuką bardziej złożoną, tu nie wystarczy formalny cenzus i urzędowy papierek specjalisty. To koncepcja, organizacja, koordynacja i kontrola działań, znajomość metodologii pracy umysłowej, a tej lekarzom nie sposób odmówić. I jeszcze jedno – kierowanie ludzkim zespołem to też prawdziwa sztuka i wielka umiejętność, do której fachowa "branżowość" nie wystarcza. Zatem ostrożniej z ocenami. Jest dobrze, a że przepadł w wyborach Pani kandydat? Mam dla niego dużo sympatii /mój były wychowanek z "Czwórki"/ zrekompensował już tę porażkę objęciem funkcji przewodniczącego Rady Programowej Lokalnej TV. Ma szerokie i autentyczne pole do popisu na nowym obszarze otwartego działania. I co z tego, że nie ma odpowiednich formalnych kwalifikacji w tym zakresie, bo to inna "branża"? Jestem przekonany, że świetnie sobie poradzi, nie odmówię mu zresztą w tym zakresie pomocy ani ja, ani pozostali koledzy radni. Nie ma więc powodu do świętej wojny, oskarżeń, manifestacji niechęci. Zgodnie z biblijną zasadą – "po owocach ich poznacie" /po wynikach pracy/ Albo cytując Wisławę Szymborską – "Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono". Cierpliwie poczekajmy.
Jeszcze kilka zdań w obronie godności radnych i dr Krzysztofa Bąka. Dlaczego przypisuje Pani wszystkim glosującym nie po Pani myśli radnym niskie pobudki działania? Są tu liczni emeryci, którym żaden lekarz nie zwiększy apanaży, biznesmeni, niezależni finansowo przedstawiciele różnych zawodów. Wątpię, by którykolwiek z moich kolegów radnych myślał tymi kategoriami: coś za coś. Mam zresztą syna lekarza /poza Bolesławcem/ i trochę znam to środowisko zawodowe. Cenię i lubię dr Krzysztofa Bąka i chcę przy tej okazji przypomnieć, że nie jest bynajmniej radnym-statystą. Jego niedawna interpelacja przyniosła miastu zbudowanie parkingu na targowisku przy ul. Jeleniogórskiej i modernizację ruchu kołowego w tym rejonie. Nie jedyny to przykład aktywności społecznej, ale nie miejsce i nie czas na rozszerzanie tematu. Na zakończenie: odwaga nie ma nic wspólnego z wrzaskiem, demagogią i krytykanctwem w wymiarze totalnym. Bolesławieckich radnych cechuje rozwaga i odpowiedzialność za słowo. To ich wielka zaleta.
I jeszcze kilka uwag o prowadzeniu sesji przez radnego Huberta Prabuckiego. Byłem świadkiem wydarzenia od wewnątrz, jako uczestnik, a nie widz i mogę Panią zapewnić, że kierował obradami wyjątkowo sprawnie i kompetentnie, a to też jest sztuka nie lada. Do jawnego glosowania wniosku dopuścił za zgodą radnych i w zgodzie z przepisami prawa. Ich wola była tu decydująca i tak być powinno, być musi. Na sali obrad siedzieli /są zawsze obecni/ dwaj prawnicy i wszystkie wątpliwości formalno-prawne są zgłaszane do nich wcześniej lub na bieżąco, ponadto uchwały od strony prawnej są kontrolowane na szczeblu wojewódzkim. Nie stanowimy więc – mimo pełnej autonomii decyzji – państwa w państwie, każdy nasz krok jest śledzony przy otwartej kurtynie, m.in. przez prasę i inne środki masowego przekazu /informacji/ I dobrze – takie są zasady demokracji i państwa prawa. Nie zmuszam Panią do zmiany poglądów, usiłuję jedynie uzupełnić informację w zgodzie z faktami. Możemy różnić się pięknie Arawestując zdanie CK. Norwida/ i nie trzeba zaraz budować barykad, rozpalać namiętności, szukać pola walki i sojuszników. Najpotężniejszą bronią pozostaje nasz głos wyborczy: w przyszłości odda go Pani na radnych, którzy na to zasługują wg. subiektywnej oceny. Dziś pracujemy w takim – a nie innym – zespole i wszyscy poszukujemy tego co łączy – a nie dzieli, zawsze z myślą o najlepszych rozwiązaniach dla miasta i jego mieszkańców.
Z wyrazami szacunku
Rzecznik Prasowy Zarządu Miasta

Reklama