Kto pierwszy walczył o granicę na Odrze i Nysie i o Bolesławiec w Polsce

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

12 luty 1945 roku to w historii Bolesławca znamienna data. W dniu tym bowiem wojska sowieckie prące na zachód zajmują miasto i wypierają stąd armię niemiecką, wypierając tym samym niemiecki organizm państwowy, który od 1742 roku rozpościerał nad nim swe pruskie władztwo. Wyparcie to okazać się miało trwałym faktem i to nie dla tego, że w dniu tym – jak się dotąd przedstawiało – Armia Czerwona wyzwoliła Bolesławiec dla Polski, ale dlatego, iż interes ówczesnego mocarstwa ZSRR był zbieżny z polskim interesem narodowym, którego jednym z głównych elementów była zachodnia granica Polski na Odrze i Nysie, a więc i z Bolesławcem w obrębie Polski.
Dziś może wydawać się to oczywistym ale w okresie wojennym, a nawet i po nim wcale tak nie było. Niestety jest to kolejna "biała" czy jak kto woli "czerwona" plama w naszej historii. I to raczej historii upowszechnianej niźli tej znanej stosunkowo wąskiej grupie historyków czy badaczy. Nie jest bowiem prawdziwa teza, iż to siły tzw. postępowej lewicy – komuniści, pragnęli suwerennej i wolnej Polski z granicą na Odrze i Nysie. Jako internacjonaliści byli oni raczej zainteresowani kadłubowym organizmem między sowiecką Rosją i Niemcami, będącym wręcz kolejną republiką ZSRR. Dowodów na to jest aż nad to. Tylko dziejowy przypadek sprawił, iż z nadania Stalina sprawa granicy powojennej Polski znalazła się wśród postulatów tzw. "władzy ludowej". W rzeczywistości bowiem Sowiecka chęć utrwalania podziału dokonanego rozgraniczającą linią Ribbentropp – Mołotow (1939) i przesunięcia zachodnich granic Niemiec na Wschód, a przy tym przesunięcia granic satelickiej Polski (tzw. PRL) na zachód opierając się na Odrze i Nysie miała co najmniej dwojaki cel. Po pierwsze skonfliktować tworzoną przez siebie "Polskę" a poniekąd nawet i Polaków z Niemcami oraz Zachodem, co m.in. trwale związało PRL z ZSRR. Po drugie zaś, przesunąć maksymalnie na zachód wpływy sowieckie przy tzw. "sprawiedliwym" zrekompensowaniu (?!) utraty Kresów Wschodnich RP z Lwowem i Wilnem.
Rzeczywisty natomiast postulat walki o polskie Ziemie Zachodnie głosi nieomal od początku II Wojny Światowej polski ruch narodowy, który wyraźnie swe stanowisko w tej sprawie sformułował już w grudniu 1940 roku stwierdzając w artykule pt. "Nasze cele wojenne" ogłoszonym na łamach podziemnego "Szańca" (nr 49):
Oto skrót najważniejszych naszych celów wojennych:
1.Polska musi odzyskać całe Prusy Wschodnie, a na zachodzie co najmniej linię dolnej Odry (ujście obustronne) i cały Śląsk po Nysę Łużycką. Nad tym punktem rozwodzić się nie trzeba, dostatecznie jest on wyjaśniony i tkwi mocno w świadomości całego narodu.
2.Państwu polskiemu przysługiwać będzie prawo wysiedlenia do Niemiec całej ludności niemieckiej, niezależnie od ewentualnych optacji tejże ludności wedle swobodnego uznania właściwych władz polskich."
Było to pierwsze tak jasno i wyraźnie sformułowane stanowisk polityczne, które wówczas szokowało umiarkowanych działaczy politycznych, a które miało okazać się proroczą wizją przyszłej Polski na zachodzie. Z wolna nie znane wcześniej powszechnie pojęcie Ziem Odzyskanych zaczęło wchodzić za sprawą obozu narodowego do powszechnego użycia, by pod koniec wojny zostać zaadaptowanym na swój użytek przez ZSRR.

Reklama