Karetki " X" jak "Renault"

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Bolesławiecka służba zdrowia niejako w noworocznym prezencie otrzymała dwie nowiutkie karetki pogotowia marki "Renault" przeznaczone na karetki reanimacyjne, tzw. "erki".Jedną z karetek zakupił Urząd Miasta, a na zakup drugiej składały się zakłady, instytucje, firmy ubezpieczeniowe i życzliwi ludzie prywatni. Koszt obu karetek wyniósł prawie 1 miliard. Po odbiorze karetek okazało się, że do pełnego pokrycia rachunku brakuje jeszcze 200 mln złotych. 120 wysupłał Urząd Miasta (pieniądze miały służyć szpitalowi na zakup innego sprzętu), a blisko 80 mln złotych jeszcze brakuje. Apel do życzliwych sponsorów jest więc nadal aktualny.Wśród dużej części bolesławieckich lekarzy panuje przekonanie, że można było kupić jedną karetkę, a za resztę pieniędzy nowoczesny sprzęt do wyposażenia tej karetkiNowa karetka bez nowoczesne go wyposażenia funkcji "erki" spełniać skutecznie nie będzie. m.g.Zbiórki pieniędzy na akcję zapoczątkowaną przez Jurka Owsiaka. Po udanym, grudniowym koncercie uczniowie klasy III a z I LO, podczas kwesty po urzędach i instytucjach miejskich zebrali blisko 6 milionów złotych.3 stycznia, kiedy w całej Polsce przebiegał Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Bolesławiecki Ośrodek Kultury zorganizował w holu kina "Forum" muzyczną imprezę, swoisty Jam Session. W czasie występów miejscowych zespołów zebrano kwotę 11 milionów złotych. Ofiarodawcami byli nie tylko ludzie młodzi. Do spontanicznej zbiórki włączyli się również dorośli i dzieci. Suma pieniędzy zebrana w Bołesławcu to prawie jedna operacja chorego dziecka. Wszyscy bołesławianie cieszą się, że mogli pomóc.A jak było w stolicy? W dniu Wielkiego Finału cała Warszawa oblepiona była czerwonymi serduszkami Jurka Owsiaka. Na każdym kroku organizowane były zbiórki pieniędzy. Do akcji włączyli się wszyscy ludzie, którzy chcieli pomóc. Gorąca atmosfera w telewizji i świąteczny nastrój, przeplatany spontanicznymi okrzykami, kiedy na tablicy wyświetlany był kolejny miliard, to nie zapomniane przeżycia dla Kasi i Marcina. Trzeba było tam być razem ze wszystkimi, żeby poczuć atmosferę "gorących serc".W gmachu telewizji cały dzień przewijały się setki łudzi przybywających ze wszystkich zakątków Polski z workami pieniędzy. Dla Kasi i Marcina ten świąteczny dzień zakończył się koncertem w "Stodole". Tam również wszyscy bawili się wspaniale, ponieważ mogli zjednoczyć swoje serca dla chorych dzieci.

Reklama