Serce dla serca. Inicjatorzy akcji Dar serca

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Feliks Gogol, Wacław Wawrzkiewicz, Kazimierz Sambor, Waldemar Skrzypiec, Edward Burniak i Janina Pietrzak to pierwsi inicjatorzy akcji zbierania pieniędzy na zakup USG Serca. Emeryci, renciści, prawie w komplecie wywodzący się z ZG "Konrad". Byli pacjenci Oddziału Wewnętrznego Szpitala w Bolesławcu.
Później dołączyli do nich inni. Inicjatorzy skupili się przy Towarzystwie Miłośników Bolesławca, którego statut przewiduje i uwzględnia prowadzenie społecznych i humanitarnych akcji. TMB użyczyło tym ludziom miejsca na spotkania, konta w PKO i szpalt na łamach "Głosu Bolesławca".
Przebieg akcji i finał Państwo już znacie. Akcja przyniosła sukces w postaci wszystkim nam potrzebnego urządzenia medycznego.
Co mówią dziś, po półrocznej akcji,którą tak ciepło i szczodrze poparli mieszkańcy Bolesławca i okolic – od uczniów poczynając a na niezamożnych emerytach kończąc?
Mówi Wacław Wawrzkiewicz, przewodniczący społecznego komitetu: "Kiedy w lutowym wydaniu "Głosu Bolesławca" przeczytałem, że na koncie USG jest 20 mln i sto złotych, przeżyłem załamanie. Jakże odległa była suma 550 mln złotych..."
Edward Burniak:
Nieraz ludzie patrzyli na nas, jak na żebraków. Jedna Pani w sklepie nawet nie słuchała do końca na co zbieramy i rzuciła na ladę 20 tysięcy. Ale w większości spotykaliśmy się z życzliwością i zrozumieniem, mimo, że ciągle ktoś na coś zbiera, a ludzie coraz biedniejsi..."
Feliks Gogol:
"Wszystkim za wpłaty, współpracę i pomoc serdecznie dziękujemy. Nie znaleźliśmy niestety, zrozumienia u Panów z "Solidarności" na Karpeckiej. Wylali na nas żal za to, że "Głos Bolesławca" miał otrzymać /ale i tak nie otrzymał/ wsparcie z urzędu miasta. Sam Urząd Miasta też pismem Prezydenta odmówił nam grosza na USG w tej dramatycznej końcówce, choć wcześniej nam obiecywano... Mimo to, życzymy członkom zarządu miasta, aby zawsze byli zdrowi.
Janina Pietrzak:
Wszystkie wpłaty są skrupulatnie księgowane. Każdy, kto chce, lub ma wątpliwości może swoją wpłatę sprawdzić, przychodząc z dowodem wpłaty /pokój 515 w wieżowcu UM/"
Od redakcji: Nikt z członków społecznego komitetu nie powiedział, ile swojego wolnego czasu poświecił na tę akcję i ile kilometrów przemierzył "chodząc po kweście". I jak się cieszyli z każdej wpłaty, a zwłaszcza, z każdych pozyskanych stu milionów. Ale tacy to już oni są.

Reklama