Masakra na drodze – ojciec i dzieci nie żyją. Nie żyje też matka

Masakra na drodze - ojciec i trójka dzieci nie żyją
fot. Czytelnik Do tragedii doszło na drodze z Bogatyni w kierunku Zgorzelca. Samochód osobowy zderzył się czołowo z ciężarówką. Zginął mężczyzna z trójką dzieci. Natomiast w mieszkaniu w Zgorzelcu znaleziono zwłoki jego żony.
istotne.pl 4 wypadek, tragedia, zgorzelec, bogatynia, działoszyn

Reklama

We wtorek (25 października) na drodze wojewódzkiej 352 (z Bogatyni do Zgorzelca) rozpędzone auto osobowe zderzyło się z czołowo z ciężarówką. Do tragedii doszło w miejscowości Działoszyn (Gmina Bogatynia). Kierowca osobówki, z nieznanych przyczyn, zjechał na przeciwległy pas ruchu, wprost pod ciężarówkę, informuje portal RMF FM.

Masakra na drodze - ojciec i trójka dzieci nie żyjąMasakra na drodze - ojciec i trójka dzieci nie żyjąfot. Czytelnik

Na miejscu zginął 44-letni kierowca auta osobowego i trójka jego dzieci w wieku 6, 11 i 13 lat. Kierowca samochodu ciężarowego nie odniósł poważnych obrażeń. Po zdarzeniu był w szoku. Tego samego dnia w mieszkaniu w Zgorzelcu znaleziono także zwłoki żony kierowcy osobówki. Policjanci znaleźli ciało kobiety, gdy przyszli poinformować ją o tragedii w której zginął jej mąż i dzieci. Drzwi do mieszkania były zamknięte na klucz. Podjęto decyzję o ich wyważeniu. Po wejściu do mieszkania znaleziono zwłoki kobiety. Kobieta miała obrażenia głowy.

Śledczy ustalają przyczyny rodzinnego dramatu. Pod uwagę brane są różne wersje od nieszczęśliwego wypadku przez samobójstwo, aż po tzw. samobójstwo rozszerzone. Dziś ma być przeprowadzona sekcja zwłok kobiety, która określi czy śmierć kobiety nastąpiła przed czy po wypadku. Dotychczasowe ustalenia śledczych wskazują, że kierowca samochodu osobowego nie hamował bezpośrednio przed zderzeniem z samochodem ciężarowym.

Aktualizacja 15:20

Dotychczas ustalono, że kobieta zmarła w wyniku czterech ciosów w głowę zadanych tępym narzędziem. Na razie nie wiadomo kto zamordował 44-latkę. Ustalono natomiast, że w chwili wypadku samochód osobowy mógł jechać z prędkością 150 km/h. Kierowca nie hamował, a dzieci nie miały zapiętych pasów bezpieczeństwa. Śledczy zbadają czy na ich ciałach nie było innych obrażeń niż te, które powstały wskutek wypadku. Sekcje zwłok dzieci zostaną przeprowadzone w ciągu najbliższych dni – więcej informacji na portalu RMF FM.

Reklama