Korwin-Mikke powiedział, że zostawi syna terrorystom, bez negocjacji

Janusz Korwin-Mikke
fot. istotne.pl Kontrowersyjny polityk zaprezentował garść swoich mądrości przed salą pełną głównie bardzo młodych mężczyzn. Jego występ przypominał bardziej show kabareciarza niż wystąpienie eurodeputowanego.
istotne.pl 0 janusz korwin-mikke

Reklama

Przemowa Janusza Korwina-Mikkego (JKM) okraszona była wieloma anegdotkami oraz żartami z pogranicza czarnego humoru i farsy. Publiczność oklaskiwała swojego idola i była rozbawiona dowcipami, nawet tymi najbardziej ciężkimi, jak wypowiedź, że kobiety do pracy chodzą, bo są głupie, ku uciesze mężczyzn, którzy mogą je sobie w robocie pomacać i pomolestować.

Salwą śmiechu sala przyjęła też mało smaczne poglądy Korwina na edukację integrującą dzieci niepełnosprawne.

– Nasze dzieci wychowuje się na głupców, służy temu koedukacja, a jak ten system zawiedzie i dzieci jeszcze się czegoś uczą, to robi się klasy integracyjne i dorzuca się do nich jednego idiotę lub dwóch – zabawiał swoich chłopców JKM.

Prawdziwym czarnym humorem nasz eurodeputowany zabłysnął jednak, kiedy objaśniał, jak powinno się postępować z terrorystami i wyśmiewał wszystkich, którzy ludzkie życie uznają za najwyższą wartość. On sam uważa, że z porywaczami nie należy rozmawiać. Wyjaśniał, że gdyby porwano jego syna dla okupu, odłożyłby słuchawkę i zabrał żonę na wakacje.

Inne żarty dotyczyły sposobu wychowywania chłopców na agresywnych i umiejących się bić oraz ryzykować i poświęcać swoje życie dla honoru, ojczyzny, kobiety i dla każdego innego powodu wymyślonego przez imperatora JKM.

Korwin powtórzył też swojego suchara, że kobiety powinny mieć przywileje, a nie równouprawnienie, i dodał, że każda kobieta potrzebuje, by mężczyzna powstrzymywał ją od popełniania głupstw w życiu, które oczywiście mężczyźnie nie przyszłyby nawet do głowy.

Nowym repertuarem politycznego kabareciarza było opowiadanie o cywilizacji muzułmanów, która jest lepsza od cywilizacji europejskiej, bo muzułmanie, cytujemy za JKM, naprawdę wierzą w Boga, mają honor, są waleczni i agresywni.

Korwin jako muzułmanofil może zaskoczyć. Marzy mu się nadejście wyznawców Allaha, bo tylko w nich widzi nadzieję na zlikwidowanie podatków w Europie, parad równości oraz (to największy absurd), Korwin wierzy i oczekuje, że tylko muzułamanie zmuszą Annę Grodzką, by znów była mężczyzną.

Nie wiemy tylko, co na te rewelacje odpowiedzieliby muzułmanie, chociaż mogłoby im się spodobać stwierdzenie JKM, że europejskie kobiety w ich haremach będą szczęśliwe, bo tam w końcu spotkają prawdziwych mężczyzn, a nie ciapy bez honoru, za jakich Korwin uważa facetów z Europy, oczywiście poza kilkoma procentami tych, którzy na niego głosują.

W Bolesławcu wystąpienie Kowina było na ogół szopką dla wiernych fanów. Człowiek, który nie gustuje w tego rodzaju dowcipach, wychodzi z przedstawienia bowiem zażenowany.

Reklama