Jan Rus, przewodniczący bolesławieckiego PiS-u, otrzymał pozwolenie na wejście w koalicję. Może przynieść prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu w zębach nową zdobycz: kawałek bolesławieckiego powatu. Niczego nie mówi wprost, bo trwają rozmowy, ale możemy podejrzewać, że pójdzie z tymi, którzy dadzą mu najwięcej. Może liczyć na funkcję wicestarosty?
Walka o powiat trwa w najlepsze. Po naszym artykule starosta Dariusz Kwaśniewski oficjalnie odkrył karty konfliktu Platformy z PSL. Zarzucił w oświadczeniu swojemu zastępcy Marianowi Haniszewskiem „fundamentalne braki w podstawowej wiedzy i umiejętności z zakresu samorządu”, napisał też, że „obecny wicestarosta jest osobą, która bez skrupułów wykorzystuje chorobę [Kwaśniewskiego] do realizacji swoich politycznych ambicji”.
Z koalicji Platforma-PSL-SLD wyszły dwie radne PSL, wierne Haniszewskiemu. Koalicja jest uszczuplona. Ma teraz dziesięciu radnych. Karol Stasik ma coraz mniejsze szanse na utrzymanie stołka starosty dla Platformy. Jego przeciwnicy nie mają jednak łatwo nawet z radnymi PiS-u w składzie. Potrzeba 13 głosów, by odwołać starostę.
Aby wysadzić Platformę z siodła nie wystarczy połączenie Ziemi (4 głosy), Forum (3 głosy), PiS (2 głosy) i wiernych Haniszewskiemu dwóch radnych z PSL. Trzeba przekonać jeszcze trzech radnych PSL skonfliktowanych z Haniszewskim. Tylko, co im za to dać?